Pięć turniejów w sezonie, w tym trzy wyczerpujące i jeden przesądzający o awansie na igrzyska. To czeka siatkarską reprezentację Polski w najbliższych miesiącach. Rusza sezon reprezentacyjny. Już 16 maja siatkarze spotkają się w Warszawie na badaniach. Później udadzą się na zgrupowanie do Spały. Powołanie dostał także Bartosz Kwolek, który wciąż walczy z kontuzją. O jego zdrowiu, sezonie ligowym i reprezentacyjnym oraz o wyczekiwanym wzmocnieniu reprezentacji z zawodnikiem Onico Warszawa rozmawiał Paweł Pawłowski.

Paweł Pawłowski RMF FM: Jak twoja noga?

Bartosz Kwolek, przyjmujący reprezentacji Polski: Coraz lepiej. Na pewno nie chodzę już o kulach, więc to duży plus. Lekarze mówią - a mam nadzieję, że mnie nie okłamują - że na 17 maja powinienem być w stu procentach gotowy na pierwszy trening kadry. Z tą myślą w głowie rehabilituję się i przygotowuję do sezonu kadrowego.

Żal trochę tego minionego sezonu ligowego? Musiałeś patrzeć na zmagania kolegów, którzy walczyli o mistrzostwo w kontrowersyjnych okolicznościach.

To na pewno bolało, bo to już drugi rok z rzędu, kiedy na te najważniejsze mecze sezonu wypadam przez nieszczęśliwą kontuzję. Taki jest sport. Trzeba to zaakceptować. Ja będę walczył z całych sił, żeby w następnym sezonie móc zagrać w tych najważniejszych meczach i pomóc drużynie. Jestem jednak dumny z chłopaków, bo zagrali na maksimum swoich umiejętności i pokazali kawał serducha, dlatego cieszę się - nawet siedząc z boku - że tak się zaprezentowali. Na pewno jednak nerwy były sto razy gorsze, niż te, które przeżywałbym na boisku. Takie jest życie, musiałem pomęczyć się trochę psychicznie.

Z Onico odchodzi trener Antiga. Odchodzi też sześciu zawodników. Jak to wpływa na zespół?

Teraz tak naprawdę nie mamy już treningów. Na razie koncentrujemy się na naszych innych obowiązkach. To kontakty z mediami, akcje charytatywne. Każdy czeka też na kadrę i myślę, że klub do końca maja będzie skoncentrowany na akcjach promocyjnych. Co do następnego sezonu, to dopiero część z nas spotka się w okolicy sierpnia. Dopiero wtedy będzie ogłoszony nowy skład i wtedy zobaczymy nowe twarze i dowiemy się, kto przyjdzie, a kto nie.

Z kadrą jedziecie wkrótce do Spały. Najważniejszy będzie turniej kwalifikacyjny do igrzysk, ale jest też Liga Narodów, Puchar Świata, Mistrzostwa Europy, Memoriał Wagnera. Ten sezon będzie dla was cięższy niż poprzedni?

Myślę, że tak, bo najzwyczajniej w świecie jest więcej grania. Jest Liga Narodów, która trwa sześć tygodni - obyśmy ten szósty tydzień jeszcze grali i byli w finałach. Później są kwalifikacje, mistrzostwa i Puchar. Są cztery turnieje dosyć wymagające. Tak wyszło, że ten turniej  kwalifikacyjny jest najważniejszy dla nas, a trwa najkrócej. Wydaje mi się, że trener Heynen ma już wszystko poukładane i wie kiedy ma przyjść forma. Tak jak mówił: ta zwyżka formy ma przyjść na turniej kwalifikacyjny i oby przyszła.

Trener pokazał, że to potrafi i dołożył do osiągnieć reprezentacji kolejne mistrzostwo świata. W ostatnich latach polska kadra prezentuje się świetnie na mistrzowskich imprezach, ale jednak dawno nie było olimpijskiego medalu. Czy to powoduje dodatkową presję przed turniejem kwalifikacyjnym do igrzysk?

Myślę, że presja nie będzie mniejsza niż na mistrzostwach świata. Tam byliśmy postrzegani jako czarny koń, ale już potem czuliśmy w całym ciele, że ta presja jest spora. My też sami ją sobie narzucamy. Trzeba też zauważyć, że trener Heynen nakręca to wszystko. On mówi, ze igrzyska są najważniejsze i że ten turniej (kwalifikacyjny - przyp red.) jest podstawą, aby na igrzyska w ogóle pojechać. Dlatego spodziewam się tej presji, ale mamy na tyle doświadczony zespół, że nie będzie tego czuć i widać.

Czekacie na Wilfredo Leona?

Na pewno! To na razie zawodnik z innej galaktyki. Jeśli można porównać go do jakiegoś zawodnika, to trzeba by wziąć ze trzech, żeby zlepić ich w jednego Wilfredo. Na pewno na niego czekamy, bo będzie wielkim wzmocnieniem. To jeden z najlepszych siatkarzy na świecie, który da wzmocnienie mentalne, fizyczne i na boisku.