Za naszą wschodnią granicą dziś cisza wyborcza. Jutro Ukraińcy będą głosować w drugiej turze wyborów prezydenckich. Wczoraj obaj kandydaci spotkali się na debacie na stadionie olimpijskim w Kijowie.

Za naszą wschodnią granicą dziś cisza wyborcza. Jutro Ukraińcy będą głosować w drugiej turze wyborów prezydenckich. Wczoraj obaj kandydaci spotkali się na debacie na stadionie olimpijskim w Kijowie.
Wczoraj obaj kandydaci spotkali się na debacie na stadionie olimpijskim w Kijowie /OLEG PETRASYUK /PAP/EPA

Sondaże przedwyborcze bez zmian. Na Wołodymira Zełenskiego zamierza głosować 73 proc. ankietowanych. To jest prawie trzykrotnie więcej, niż na obecnego prezydenta - Petra Poroszenkę, który w tym samym rankingu uzyskał 27 proc. poparcia. Dane te opublikował Międzynarodowy Instytut Socjologii w Kijowie.

Wczorajszej debaty na kijowskim stadionie nie uznała państwowa komisja wyborcza, której zdaniem był to po prostu wiec wyborczy obu sztabów. Szef Ukraińskiego MSZ napisał na twietterze: Zwolennicy Zełenskiego twierdza, że to on zwyciężył. Zwolennicy Poreszenki są pewni jego zwycięstwa. Najważniejsze jednak by zwyciężyła Ukraina. Tylko to jest w stanie nas zjednoczyć - twierdzi Arsen Awakow.

Lokale wyborcze zostaną otwarte jutro o 8:00 miejscowego czasu.

Poroszenko, który ubiega się o reelekcję, ostrzega, że zwycięstwo jego przeciwnika będzie oznaczało rezygnację z prozachodniego kursu rozwoju państwa i będzie krokiem w kierunku Rosji. Zarzuca Zełenskiemu brak programu wyborczego, mówi o jego związkach z miliarderem Ihorem Kołomojskim i ostrzega, że głosując na niego Ukraińcy kupują kota w worku.

Opracowanie: