Brytyjska Izba Gmin przyjęła rządowy projekt uchwały wzywający do podjęcia próby opóźnienia brexitu do co najmniej 30 czerwca - w razie przyjęcia umowy wyjścia z UE - lub nawet dłuższego, jeśli parlament nie poprze żadnego porozumienia ze Wspólnotą.

Decyzja parlamentu nie oznacza jeszcze, że Wielka Brytania nie opuści Unii Europejskiej w oryginalnym terminie 29 marca br., choć zmniejsza prawdopodobieństwo takiego scenariusza. 

Ostateczna zmiana terminu wymaga jednak uprzedniego uzyskania jednogłośnej zgody ze strony 27 państw członkowskich UE i zmiany zapisów brytyjskiej ustawy o wyjściu z UE, do czego konieczne byłoby kolejne głosowanie w Izbie Gmin.

Przygotowany przez Downing Street tekst - który nie jest na tym etapie wiążący prawnie, ale jest wyraźną instrukcją polityczną parlamentu dla rządu - wyznaczył parlamentarzystom nowy termin graniczny dla przyjęcia jakiejś formy projektu porozumienia z UE ws. warunków opuszczenia Wspólnoty na 20 marca.

Jeśli posłowie poparliby do tego czasu jakąś formę umowy z UE ws. warunków wyjścia - albo prezentowaną przez rząd, którą dotychczas dwukrotnie odrzucili, albo jakąkolwiek alternatywę - to rząd zwróciłby się wówczas do pozostałych 27 państw członkowskich z prośbą o krótkie, trzymiesięczne techniczne wydłużenie procesu wyjścia z UE w celu przegłosowania niezbędnej legislacji wtórnej.

Tuż po czwartkowym głosowaniu minister zdrowia Matt Hancock zastrzegał jednak, że przyjęcie uchwały nie powstrzymuje Wielkiej Brytanii od wyjścia ze Wspólnoty przed końcem ewentualnego przedłużenia, w tym potencjalnie nawet w oryginalnym terminie 29 marca, jeśli byłoby to możliwe. Taki scenariusz jest jednak mało prawdopodobny.

Tekst uchwały ostrzegł także, że w razie nieprzyjęcia żadnej umowy i dalszej chęci parlamentu do uniknięcia bezumownego brexitu Rada Europejska będzie oczekiwała od rządu w Londynie przedstawienia "jasnego powodu dla wydłużenia procesu", a także odnotowuje, że "opóźnienie (brexitu) wybiegające poza 30 czerwca 2019 roku będzie wymagało zorganizowania wyborów do Parlamentu Europejskiego w maju 2019 roku".

To sformułowanie miało za zadanie ostrzec parlamentarzystów, że liderzy pozostałych 27 państw członkowskich mogą być niechętni, aby zgodzić się na przedłużenie procesu wyjścia W. Brytanii z UE bez realnego planu dalszego postępowania lub wręcz - co byłoby nieakceptowalne dla eurosceptycznych posłów w Izbie Gmin - warunkować swoje poparcie dla takiego wniosku od wpływu na kształt przyszłych relacji ze Wspólnotą.

Za przyjęciem rządowego projektu uchwały opowiedziało się 412 posłów, a przeciwko było 202 (różnica 210 głosów). 

Podkreślając skalę podziałów w rządzącej Partii Konserwatywnej, wśród przeciwników rządowego projektu było jednak aż czterech ministrów w gabinecie premier Theresy May, w tym minister obrony Gavin Williamson, minister ds. handlu międzynarodowego Liam Fox i minister ds. brexitu Stephen Barclay.

Przeciwko propozycji własnej administracji wypowiedziało się też wielu eurosceptycznych posłów torysów, a jednocześnie poparło ją wielu deputowanych opozycji. Dokładne statystyki nie były dostępne od razu po głosowaniu.

Odrzucili wszystkie zgłoszone przez opozycję poprawki

Wcześniej parlamentarzyści odrzucili wszystkie zgłoszone przez opozycję poprawki, które proponowały m.in. wyrażenie politycznego poparcia dla organizacji drugiego referendum ws. brexitu oraz organizację serii dodatkowych głosowań ws. alternatywnych rozwiązań impasu politycznego.

Taki wynik jest sukcesem administracji premier Theresy May, która w razie przyjęcia zgłaszanych zmian miałaby znacznie mniejszą kontrolę nad dalszym procesem opuszczenia Wspólnoty, i zwiększa szanse na to, że szefowa rządu będzie próbowała poddać pod głosowanie swój projekt wynegocjowanej z UE umowy ws. warunków brexitu.

Downing Street będzie prawdopodobnie argumentowało, że w obliczu wyrażonego w środę politycznego sprzeciwu wobec bezumownego brexitu oraz czwartkowej decyzji otwierającej furtkę do opóźnienia wyjścia z UE przegłosowanie rządowego projektu porozumienia jest najbezpieczniejszym sposobem na zrealizowanie woli wyborców, którzy w 2016 roku zagłosowali za opuszczeniem UE.

W wyniku przyjętej uchwały premier May prawdopodobnie zdecyduje się na doprowadzenie do trzeciego głosowania nad rządowym projektem porozumienia ws. warunków wyjścia z UE przed 20 marca, najprawdopodobniej we wtorek, 19 marca.

Dotychczas posłowie dwukrotnie odrzucali jednak tę propozycję, za każdym razem wysoką różnicą: aż 230 głosów w styczniu i 149 głosów w minioną środę.

Zmiana arytmetyki parlamentarnej wymagałaby uzyskania poparcia eurosceptycznego skrzydła Partii Konserwatywnej i północnoirlandzkiej Demokratycznej Partii Unionistów (DUP), które dotychczas było jednoznacznie krytyczne wobec premier.

Doradcy premier May będą liczyli na to, że w obliczu ryzyka znacznego wydłużenia wyjścia z UE lub dalszych konsultacji z parlamentem, w którym większość mają przeciwnicy twardego brexitu, eurosceptyczni parlamentarzyści opowiedzą się za rządowym projektem umowy, obawiając się alternatyw, które uważają za jeszcze mniej realizujące ich oczekiwania.

W razie braku jakichkolwiek innych ustaleń, niezależnie od przyjętej w środę opinii politycznej Izby Gmin przeciwko bezumownemu brexitowi, Wielka Brytania automatycznie opuści Wspólnotę bez umowy o północy z 29 na 30 marca.