Dariusz N., oskarżony o zabicie nożem 19-letniego Dominika w centrum Katowic i usiłowanie zabicia jego ojca, nie przyznał się do winy. Składa wyjaśnienia w swoim procesie, który rozpoczął się w czwartek przed Sądem Okręgowym w Katowicach.

Po odczytaniu przez prokuratora zarzutów z aktu oskarżenia Dariusz N. oświadczył, że zrozumiał ich treść i nie przyznaje się do popełnienia tych czynów. Zdecydował się składać wyjaśnienia i zgodził się odpowiadać na pytania sądu.

Do zakończonego śmiercią nastolatka starcia doszło 21 sierpnia 2016 roku nad ranem, w pobliżu dworca kolejowego w Katowicach. Dominikowi towarzyszył ojciec wraz z kilkoma osobami, które napotkały inną grupę - kilku młodych ludzi. Doszło do wymiany zdań, a następnie do bójki.

W swoich wyjaśnieniach Dariusz N. kwestionuje ustalenia śledztwa. Powołując się m.in. na billingi twierdzi, że w dniu, w którym doszło do zabójstwa Dominika nie było go na dworcu PKP, ani też wcześniej na meczu w Katowicach. Tego dnia nie byłem w ogóle świadomy tego, co się stało - przekonywał.

Jak dodał, wyjechał z Katowic, a potem z kraju, kiedy 22 sierpnia w mediach pojawiło się jego zdjęcie, jako osoby poszukiwanej. Po tych informacjach zwyczajnie się wystraszyłem. Wiem, jak wygląda praca policji, ile są warte wyjaśnienia podejrzanego w zestawieniu z zeznaniami policjantów - oświadczył - Byłem bezsilny. Nie mogłem się zgłosić i powiedzieć, że jestem niewinny, bo automatycznie trafiłbym do aresztu.

Przyznał, że w poprzednich latach był silnie związany ze środowiskiem GKS-u Katowice. W centrum miasta prowadził sklep z pamiątkami klubowymi, organizował wyjazdy na mecze, ale kilka lat temu dostał zakaz prokuratora i sądu dotyczący kontaktowania się z kibicami i wyjazdów. Dariusz N. oświadczył, że "robił wiele rzeczy i ponosił ich konsekwencje" i zawsze, kiedy stawiano mu zarzuty, to się do nich przyznawał, wyjaśniając wszelkie okoliczności. Do dziś prasa przedstawia mnie jako zabójcę, a telewizja wmawia świadkom, że to ja - mówił.

Według ustaleń śledztwa, nie ulega wątpliwości, że to Dariusz N. śmiertelnie ugodził nożem 19-latka - b. piłkarza GKS-u Katowice, a także jego ojca. Dominik został ugodzony dwukrotnie nożem w klatkę piersiową i wskutek odniesionych obrażeń ciała zmarł.

Mężczyzna ukrywał się przez kilkanaście miesięcy m.in. w Niemczech, Czechach i w Irlandii. Został zatrzymany w październiku 2017 roku w Katalonii, w małym mieście Perafort, w trakcie załadunku puszek, w których ukryte były narkotyki. W 63 puszkach znaleziono 20 kilogramów marihuany o wartości 140 tys. euro. Miała ona trafić do Polski.

W styczniu 2018 roku został przetransportowany do Polski i usłyszał zarzuty. Został oskarżony o udział w bójce i zabójstwo oraz o udział w bójce i usiłowanie zabójstwa drugiego pokrzywdzonego - ojca Dominika, który jest w procesie oskarżycielem posiłkowym. Według prokuratury, Dariusz N. działał z zamiarem bezpośrednim pozbawienia życia pokrzywdzonych.