Nadwyżka w finansach NFZ, osiągnięta dzięki większemu spływowi składki, nie przyniesie wymiernych efektów, jeżeli chodzi o skrócenie czasu oczekiwania na leczenie - czytamy w poniedziałkowym wydaniu "Dziennika Gazety Prawnej".

Jak dowiedział się "DGP", w ubiegłym roku do budżetu Narodowego Funduszu Zdrowia spłynęło niemal 900 mln zł więcej składki zdrowotnej, niż zakładano. Według gazety "już wiadomo, że nadwyżka zostanie w większym stopniu przeznaczona na stabilizację sytuacji w lecznictwie niż na jej poprawę". "Nie ma więc co liczyć na radykalne skrócenie np. szpitalnych kolejek" - czytamy.

Nadwykonania i podwyżki

"Ministerstwo Zdrowia i NFZ muszą sobie poradzić zarówno z nieprzewidzianym pojawieniem się nadwykonań w szpitalach (chodzi o świadczenia, które zostały wykonane ponad limit wyznaczony w kontrakcie z funduszem), jak i z rosnącą presją pracowników medycznych, którzy domagają się podwyżek" - podaje "DGP".

Ze wstępnych szacunków, na które powołuje się dziennik, wynika, że same nadwykonania mogą wynieść ok. 800 mln zł. "I choć fundusz nie zapłaci wszystkiego z automatu, to i tak pochłonie to większość pieniędzy z nadwyżki ze składki" - podkreśla w poniedziałkowym wydaniu "Dziennik Gazeta Prawna".