Na sylwestrową noc, a właściwie noworoczny poranek NASA przygotowuje prawdziwy astronomiczny fajerwerk. Sonda New Horizons, która w 2015 roku pokazała nam Plutona, przeleci obok planetoidy Ultima Thule. To najdalszy do tej pory kosmiczny obiekt, który doczeka się wizyty ziemskiej sondy. W ten sposób nazwy obu obiektów nabiorą nowego sensu, Nowe Horyzonty znajdą się bowiem Na Krańcach Świata, przynajmniej tych, których ludzkość była w stanie sięgnąć. Co ciekawe, w związku z częściowym zawieszeniem pracy amerykańskich instytucji rządowych, pojawiły się obawy, że sama NASA nie będzie w stanie o owym przelocie na bieżąco informować. Ostatecznie agencja potwierdza, że zarówno jej konta na portalach społecznościowych, jak i serwis NASA TV mają być aktywne.


Nowy cel misji New Horizons ogłoszono niedługo po bardzo udanym przelocie sondy obok Plutona, który w lipcu 2015 roku przyniósł niezwykłe zdjęcia samej planety karłowatej i jej księżyców. Kierownictwo misji zdecydowało, że próbnik zbliży się teraz do kosmicznej skały 2014 MU69, planetoidy z obszaru tak zwanego Pasa Kuipera, odległej od Słońca o dodatkowe półtora miliarda kilometrów. W listopadzie ubiegłego roku rozpisano wśród internautów konkurs na nazwę tego obiektu, w marcu tego roku NASA ogłosiła, że 2014 MU69 bedzie się nazywała Ultima Thule. Nazwa, nawiązująca do łacińskiego określenia krańca świata, ma głęboki sens, to będzie bowiem najdalszy obiekt, do jakiego uda się do tej pory ziemskiej sondzie dotrzeć. 

Na razie o Ultima Thule wiemy bardzo niewiele. Planetoida krąży około 6,5 miliarda kilometrów od Słońca, mniej więcej 43 razy dalej, niż Ziemia. Skałą ma około 30 kilometrów średnicy i nieregularny kształt, słabo odbija promieniowanie słoneczne, które tam jest już i tak bardzo słabe, przypomina poświatę Księżyca. Po przelocie powinniśmy dowiedzieć się już znacznie więcej. Pierwsze zdjęcia dotrą na Ziemię dopiero po kilku godzinach, przesłanie całości danych zajmie nawet 18 miesięcy. Naukowcy liczą, że dzięki tym danym świat tych odległych, pierwotnych, lodowych skał z początków Układu Słonecznego, z których prawdopodobnie powstawały planety, odsłoni przed nami swoje tajemnice.

W połowie grudnia kierownictwo misji New Horizons na podstawie obserwacji Ultima Thule stwierdziło, że sonda nie napotka na swej drodze żadnych pierścieni bądź satelitów planetoidy, więc nie ma potrzeby istotnej zmiany trajektorii lotu. To oznacza, że w Nowy Rok próbnik przeleci około 3500 kilometrów od kosmicznej skały. 19 grudnia na 27 sekund odpalono silnik, by tor lekko skorygować. Takie korekty nie są już dłużej możliwe, bo próbnik wchodzi w Tryb Spotkania, podczas którego nie ma możliwości włączenia silników. Nie później, niż na dobę przed przelotem New Horizons może jeszcze odbierać polecenia, to ostatnia szansa, by doprecyzować plan obserwacji, przesłany w postaci tysięcy instrukcji 20 grudnia.

Sonda w Trybie Spotkania

Tryb Spotkania (Encounter Mode) ma zapewnić, że nawet w razie drobnej usterki sondy zasadnicze punkty programu naukowego zostaną zrealizowane. Normalnie w razie problemów New Horizons zwraca się o pomoc na Ziemię, ale w sytuacji, gdy jest tak daleko, że komunikacja w obie strony zajmuje około 12 godzin, przy przelocie nie ma to już sensu. Dlatego od 26 grudnia sonda musi sobie już radzić sama. Jeśli pojawi się usterka, musi skorygować ją w oparciu o własne oprogramowanie i wznowić pracę bez kontaktu z Ziemią. Tryb Spotkania uruchomiono już przy przelocie obok Plutona, wtedy żadnych problemów nie było.

Szef programu badań naukowych sondy, Alan Stern ujawnił na swoim blogu, że pierwszego zdjęcia Ultima Thule, składającego się z 10000 pikseli można spodziewać się wieczorem 1 stycznia, zostanie ono opublikowane następnego dnia. Do końca pierwszego tygodnia nowego roku, powinniśmy już zobaczyć dokładniejsze zdjęcia, dowiedzieć się, czy 2014 MU69 ma jakieś pierścienie, satelity, czy atmosferę. Potem zostaną przesłane już megapikselowe zdjęcia, jeśli Ultima Thule na nich będzie, a przy prędkości przelotu rzędu 50000 km/h nie można być tego absolutnie pewnym, dowiemy się więcej o jej geologii.

Problem w tym, że pojawiły się obawy, że NASA nie będzie mogła o tym wszystkim na bieżąco informować. Jak napisał w czwartek dziennik "Florida Today", w związku z częściowym zawieszeniem prac instytucji rządowych agencja nie będzie transmitować swojej pracy w internecie i  zamieszczać informacji na portalach społecznościowych. NASA skierowała nawet zainteresowanych na konta społecznościowe partnera naukowego misji, John Hopkins Applied Physics Laboratory. Szef agencji Jim Bridenstine pospieszył potem jednak z wyjaśnieniem ma Twitterze, że tak źle nie będzie, zarówno konta na portalach społecznościowych, jak i NASA TV mają być aktywne. I faktycznie dziś NASA przeprowadziła konferencję prasową, podczas której Alan Stern zapowiedział, że na przelocie obok Ultima Thule misja New Horizons się nie zakończy. Sonda będzie szukać kolejnego celu, jeszcze dalej od Słońca.