Komisja śledcza ds. VAT zawiadomi prokuraturę o możliwości popełnienia przestępstwa przez byłego ministra finansów Jacka Rostowskiego i byłego szefa gabinetu premiera Sławomira Nowaka. Zapowiedział to przewodniczący tej komisji, poseł Prawa i Sprawiedliwości Marcin Horała.

Po niejawnym posiedzeniu komisji śledczej ds. VAT Marcin Horała powiedział, że na posiedzeniu komisja zdecydowała, iż wystąpi do prokuratury ws. możliwości popełnienia przestępstwa przez b. ministra finansów Jacka Rostowskiego; dotyczy to czterech obszarów. Pierwsze z nich to jest przekroczenie uprawnień przez pana ministra, który doprowadził do tego, że osoba nieuprawniona, czyli doradca społeczny, będący jednocześnie zatrudniony w jednej z firm audytorskich, w sposób faktyczny współkierował tworzeniem legislacji w resorcie finansów - powiedział Horała. Chodzi o Renatę Hayder. Jej osobę przywołano 21 listopada przed sejmową komisją śledczą, jako społeczną doradczynię Rostowskiego i partnera w firmie doradczej Ernst & Young. Wiceminister finansów z rządu PO-PSL Elżbieta Chojna-Duch zeznała wówczas przed komisją, że według niej proces legislacyjny przejmowali od urzędników resortu finansów zewnętrzni doradcy. W resorcie finansów - jak mówiła - gabinet miał "superpracownik" - Renata Hayder zatrudniona w firmach doradczych - Arthur Andersen i Ernst & Young.

Jak podkreślił Horała, "żadne ustawy o działach rządowych, żadne akty prawne nie przewidują takiej możliwości, takiego trybu, więc jest podejrzenie, że doszło tutaj do popełnienia przestępstwa, przekroczenia uprawnień".


 Drugie możliwe przestępstwo, o którym mówił Horała, to "ujawnienie niejawnych informacji, informacji objętych chociażby tajemnicą służbową czy tajemnicą skarbową, osobie pozostającej w stosunku pracy lub w innym stosunku zależności służbowej z grupą firm audytorskich, prywatnych firm zajmujących się biznesem podatkowym". Dodał, że "osoba ta miała dostęp do wewnętrznych informacji resortu finansów".

Trzecie z możliwych przestępstw to doprowadzenie do straty dla mienia publicznego, Skarbu Państwa, wielkich rozmiarów - bo mówimy tu o dziesiątkach miliardów złotych - poprzez doprowadzenia do rozszczelnienia systemu podatkowego (...) w sposób budzący podejrzenie, że miał on charakter przestępczy, poprzez przede wszystkim zniesienie sankcji podatkowej 30 proc. związanej z tym, że ktoś zaniżył swoje zobowiązanie lub zawyżył wysokość zwrotu podatkowego przez te wprowadzone zmiany" - mówił Horała. Jak podkreślił, "próba oszustwa podatkowego nie wiązała się z ryzykiem żadnej dodatkowej sankcji". Dodał, że upowszechnienie wówczas rozliczeń kwartalnych dla podmiotów noworejestrowanych prowadziło m.in. do tego, że firmy rejestrowano, żeby były "słupami" i były elementem "karuzeli VAT". Wskazał, że dopiero po pół roku organy skarbowe mogły skutecznie się taką firmą zainteresować. W tym czasie te pieniądze były już z nich skutecznie wyprowadzone. Zostawał już ten przysłowiowy słup, czyli np. osoba bezdomna - stwierdził.


Zarzutem czwartym, o którym mówił Horała, jest niedopełnienie obowiązków ws. sankcji. Podczas procedowania projektu ustawy "wszystkie formacje polityczne popierały stanowisko rządu, żeby tę sankcję znieść, w mylnym przeświadczeniu, że taka jest niezgodna z ustawodawstwem unijnym" - mówił. Dodał, że nawet jeśli stanowisko rządu wynikało z nieświadomości, to późniejsze orzeczenie Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej jednoznacznie rozstrzygnęło, że pozostawienie sankcji jest zgodne z ustawodawstwem unijnym. W tym kontekście Horała powiedział, że Rostowski nie podjął prób przywrócenia sankcji, a jej brak - jak mówił - "przyczyniał się do strat Skarbu Państwa w wysokości 40 mln zł rocznie", a ponadto do miliardowych strat dot. braku prewencji.

Zarzut skierowany wobec Sławomira Nowaka dotyczy doprowadzenia do strat w mieniu publicznym. Horała mówił, że materiał dowodowy, jaki do tej pory zebrała komisja opiera się m.in. na zeznaniach Chojny-Duch. One nie są sprzeczne z zeznaniami innych świadków. Żaden ze świadków zeznających pod przysięgą nie zeznał, że jest to nieprawda - podkreślił. Dodał, że informacje te potwierdzają również maile ze służbowej skrzynki należącej do prywatnej firmy, w których treści są polecenia wydawane pracownikom resortów, a - jak podkreślił - "dalszy przebieg prac legislacyjnych pokazuje, że były to polecenia skuteczne". Zawierane tam polecenia znajdowały się w ostatecznym kształcie ustaw czy w ostatecznym stanowisku resortu finansów - mówił.


(MN)