​Brytyjska premier Theresa May powiedziała w środę wieczorem, że brytyjski rząd kolektywnie poparł przyjęcie proponowanego tekstu umowy wyjścia Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej.

May wygłosiła oświadczenie przed kamerami na Downing Street po przedłużonym pięciogodzinnym posiedzeniu rządu poświęconym wstępnej wersji umowy wyjścia kraju z UE.

Rząd właśnie zakończył długą, szczegółową i emocjonującą dyskusję na temat wersji roboczej umowy wyjścia i zarysu deklaracji politycznej dotyczącej przyszłej relacji z Unią Europejską. Te dokumenty były rezultatem tysięcy godzin twardych negocjacji ze strony brytyjskich urzędników oraz wielu, wielu spotkań, które ja i inni ministrowie odbyliśmy z naszymi unijnymi odpowiednikami - powiedziała May.

Szefowa rządu zaznaczyła, że "głęboko wierzy", iż wypracowany tekst jest "najlepszym, co może być wynegocjowane". Przyznała jednak, że "wybory przed nami były trudne, w szczególności w kwestii tzw. mechanizmu awaryjnego (ang. backstop) dotyczącego Irlandii Północnej".

Kolektywna decyzja rządu jest jednak taka, że rząd powinien zgodzić się na tę treść wersji roboczej umowy wyjścia i zarysu deklaracji politycznej. To decydujący krok, który pozwoli nam posunąć się naprzód i sfinalizować porozumienie w najbliższych dniach - ogłosiła.

Wypowiedź May nie była jasna w kwestii, czy ministrowie poparli przedstawioną propozycję jednogłośnie czy też - jak spekulowały media - niektórzy z ministrów sprzeciwili się tej decyzji, potencjalnie rezygnując z zajmowanego stanowiska.

Brytyjska premier podkreśliła, że "te decyzje nie były podjęte z łatwością, ale wierzy, że leżą one w interesie narodowym".

Kiedy odsunie się na bok szczegóły, wybór między nami jest jasny: to porozumienie, które wdraża w życie decyzję podjętą w referendum o odzyskaniu kontroli nad finansami, prawodawstwem, granicami oraz zakończeniu swobody przepływu osób, ochronie miejsc pracy, a także trosce o bezpieczeństwo i naszą unię (Zjednoczone Królestwo - PAP), wyjście bez umowy lub brak Brexitu w żadnej formie - oceniła szefowa rządu.

Wiem, że przed nami trudne dni, a ta decyzja będzie poddana intensywnej analizie - tak powinno być i jest to całkowicie zrozumiałe. Wybór, jaki mieliśmy, to zawarcie tego porozumienia, które pozwala nam na odzyskanie kontroli i zbudowanie jaśniejszej przyszłości dla naszego kraju, lub powrót do punktu startowego, z większymi podziałami, niepewnością i porażką w zakresie zrealizowania woli wyrażonej w referendum - powiedziała May.

Wyjaśnienie decyzji, które rząd podjął, jest moją pracą jako premiera i jestem gotowa do zrobienia tego, począwszy od jutrzejszego oświadczenia w parlamencie - oświadczyła.

Chcę zakończyć, mówiąc jedynie, że wierzę w to, że jestem winna temu krajowi podjęcie decyzji w interesie narodowym, i stanowczo wierzę - głową oraz sercem - że to jest decyzja, która jest w najlepszym interesie Zjednoczonego Królestwa - podkreśliła premier.

Kolejnym krokiem w procesie jest uzyskanie akceptacji ze strony liderów pozostałych 27 państw członkowskich Unii Europejskiej, a następnie zdobycie większości głosów dla wypracowanego tekstu w brytyjskim parlamencie oraz Parlamencie Europejskim.

W ostatnich dniach liderzy eurosceptycznego skrzydła Partii Konserwatywnej oraz koalicyjnej północnoirlandzkiej Demokratycznej Partii Unionistów (DUP) zapowiadali, że są gotowi zagłosować przeciwko rządowej propozycji, jeśli nie spełni ona ich oczekiwań.

Część deputowanych sugerowała nawet, że byli gotowi rozważyć rozpoczęcie procedury wotum nieufności wobec May jako liderce partii rządzącej, z żądaniem zmiany na stanowisku premiera.

Przy rozłamie w swoim ugrupowaniu May, która stoi na czele mniejszościowego rządu, musiałaby liczyć na głosy opozycji, w tym Partii Pracy i Liberalnych Demokratów, których przywódcy zapowiedzieli, że będą głosować przeciwko rządowi.

W razie nieuzyskania większości w parlamencie Wielka Brytania mogłaby opuścić Unię Europejską bez żadnego porozumienia ws. warunków opuszczenia Wspólnoty oraz dalszych relacji handlowych. Eksperci ostrzegali od miesięcy, że taki scenariusz miałby bardzo poważne, negatywne konsekwencje dla gospodarki całej Europy.

Występując wcześniej w Izbie Gmin, May zapewniała, że rząd podejmie decyzję o kolejnych krokach w sprawie negocjacji z UE, kierując się interesem narodowym. Jak oceniła, wstępne porozumienie "realizuje wolę Brytyjczyków wyrażoną w referendum".

Odzyskamy kontrolę nad naszymi granicami, naszym prawodawstwem i naszymi pieniędzmi, a także opuścimy wspólną politykę rybołówstwa i wspólną politykę rolną, jednocześnie chroniąc miejsca pracy, bezpieczeństwo i integralność Zjednoczonego Królestwa - wyliczała.

May wykluczyła wówczas także po raz kolejny przeprowadzenie drugiego referendum w sprawie Brexitu, zapewniając, że "Wielka Brytania opuści Unią Europejską 29 marca 2019 roku".

"Zagrożenie dla miejsc pracy, inwestycji i standardów życia"

Pierwsza minister Szkocji Nicola Sturgeon skrytykowała projekt umowy wyjścia Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej. Oceniła, że takie ustalenia byłyby "złe dla Szkocji" i "stanowiłyby zagrożenie dla miejsc pracy, inwestycji i standardów życia".

Sturgeon - która jest przeciwnikiem wyjścia ze Wspólnoty i wielokrotnie krytykowała Downing Street za brak konsultacji z władzami krajów wchodzących w skład Zjednoczonego Królestwa - zwróciła także uwagę, że porozumienie "doprowadziłoby do naszego wyjścia ze wspólnego rynku o wielkości ośmiokrotnie większej od rynku wewnętrznego Zjednoczonego Królestwa".

Jednocześnie szefowa rządu w Edynburgu i liderka Szkockiej Partii Narodowej oceniła, że "jest oczywiste, że premier jest ledwo w stanie zjednoczyć swój gabinet wokół tej propozycji, a staje się także coraz bardziej jasne, że będzie miała problemy z uzyskaniem większości dla tej umowy w parlamencie".

Jak zaznaczyła, w efekcie "jest ważniejsze niż kiedykolwiek, żebyśmy nie mierzyli się z fałszywym wyborem pomiędzy złym porozumieniem a brakiem umowy" ze Wspólnotą.

Jeśli ta umowa zostanie rzeczywiście odrzucona przez parlament, to brytyjski rząd musi wrócić do stołu negocjacyjnego, aby wypracować lepsze porozumienie. Naszym planem minimum - z braku możliwości zachowania członkostwa w UE - jest dalsze, permanentne pozostanie we wspólnym rynku i unii celnej UE - napisała.


(az/mn)