Około 30 zgłoszeń o szkodach lub odczuciu wstrząsu odebrała kopalnia Budryk w Ornontowicach na Śląsku. W czwartek wieczorem wstrząs, do którego doszło ponad kilometr pod ziemią, poczuli mieszkańcy kilkunastu śląskich miejscowości.

Szkody odnotowano między innymi w Czerwionce-Leszczynach w powiecie rybnickim. Tam już wczoraj interweniowali strażacy. Cegłówki ze zniszczonego komina spadły na samochód. Mieszkańcy trzech domówi zgłosili także, że popękały im ściany. Na miejscu był inspektor nadzoru budowlanego i stwierdził, że pęknięcia nie zagrażają konstrukcji budynków.

Mieszkańcy mogą wciąż zgłaszać szkody w kopalni. Specjalne kopalniane komisje będą weryfikować te zgłoszenia.

Wstrząs miał siłę porównywalną do ok. 3 stopni w skali Richtera. Był odczuwalny na rozległym terenie, m.in. w Rybniku, Żorach, Jastrzębiu Zdroju, Zabrzu, Orzeszu czy w Gliwicach.

W Knurowie odczuwalny był silny wstrząs. Na tyle silny, że ja - mieszkając na 10. piętrze w bloku - odczułem to w intensywny sposób. Nie umiałem ustać na nogach. Kiwają się do teraz żyrandole w całym mieszkaniu - mówił jeden z słuchaczy, który w czwartek wieczorem zadzwonił na Gorącą Linię RMF FM.

Inny mieszkaniec Śląska zadzwonił z Gliwic. Pierwszy raz coś takiego przeżyłem - relacjonował. Inny potwierdził: Mieszkam w Gliwicach, cały blok 10-piętrowy się ruszał.

Doniesienia o wstrząsie mieliśmy także z Rybnika. Potężny wstrząs, w życiu takiego nie odczułam, cały dom się zatrząsł. Pootwierały się szafki i wszystkie drzwi. Ze ściany pospadały ramki ze zdjęciami. Makabra - napisała słuchaczka.

(j.)