"Te taśmy, to jest chwyt poniżej pasa. Tam jest kilka słówek na literkę "k". (...). Premier nie jest salonowcem i poukładanym pieskiem, to jest facet z krwi i kości i to jest dobre" – mówi Tadeusz Cymański o taśmach, na których w 2013 roku w restauracji "Sowa i Przyjaciele" został nagrany obecny premier Mateusz Morawiecki. "Jaki atak, taka obrona, a że atak był podły, poniżej pasa, to obrona musi być wyraźna, stanowcza, zdecydowana. (...) Propaganda zbiera straszne żniwo. My mamy program sukcesu i zwycięstwa, chcemy w tych wyborach wygrać, zrobić dobry wynik. Platforma ma inny program - minimalizowania strat" - uważa gość Roberta Mazurka w Porannej Rozmowie w RMF FM.

Cymański skomentował też słowa Jarosława Kaczyńskiego, który powiedział, że "dobra zmiana" nie byłaby możliwa bez Mateusza Morawieckiego. Cały program i kierunek zmian w Polsce to jest problem nie na kadencję, ale na lata i mam nadzieję, że to się już nie zmieni. Dlatego jest tak ważne wejście do gry Morawieckiego, to nie jest dlatego, że był lepszy, ale był całkiem inny. Bardzo mi się podobał komentarz prezydenta do zmiany premiera. Pierwsza część, a więc wejście ze społecznym programem było znakomite i zmiana z wicepremiera na premiera i wściekłość naszych koleżanek z opozycji, którzy cały czas nie chcą się z tym pogodzić. Zamiast przyjąć reguły gry i walczyć merytorycznie, to szukają różnych haków - komentuje Cymański.

W internetowej części Porannej Rozmowy w RMF FM Robert Mazurek pytał Tadeusza Cymańskiego o Kościół Katolicki i o publiczną debatę wokół zaniechań dotyczących przestępstw pedofilskich w tej instytucji. Mamy do czynienia z kryzysem świata wartości" - mówił nasz gość i dodał że "Kościół przeżywa teraz duży kryzys swojej kondycji, a dzisiaj dużo trudniej jest być księdzem - uważa Cymański. A samych przestępstwach wśród osób duchownych Cymański mówił, że "upadek księdza i jego grzech jest dużo większy, a Kościół musi się zmierzyć z tym problemem".       

Robert Mazurek, RMF FM: Skoro te taśmy nazwane "taśmami Morawieckiego" nie są w ogóle żadnym zagrożeniem dla PiS-u i dla samego premiera, to skąd taka akcja, kampania w obronie premiera? Najpierw prezydent zabierał głos, dzisiaj zresztą w gazecie również. Wczoraj pan prezes specjalnie pofatygował się do telewizji i udzielił długie wywiadu, w zasadzie expose.

Tadeusz Cymański: Z dwóch powodów. Jaki atak, taka obrona. A że atak był podły, poniżej pasa, tak jak w boksie, to obrona musi być wyraźna, stanowcza, zdecydowana. Druga rzecz - to, co pan powiedział, że nie jest takie ho ho ho ho, bo oni też myślą, mówię o przeciwnikach. Więc atak to jest celny, to jest przemyślana sprawa. Nie wszyscy wyborcy tak krytycznie, tak refleksyjnie... po prostu propaganda zbiera straszne żniwo. A więc czas wyborczy, teraz, kiedy się czuje... Bo my mamy program sukcesu, zwycięstwa. Chcemy w tych wyborach wygrać, chcemy zrobić dobry wynik. Platforma ma inny program - minimalizowania strat. Robi wszystko i "uderz w pasterza, rozproszą się owce jego". Więc atak w premiera...

(śmiech) Przepraszam najmocniej, ale ta wizja Mateusza Morawieckiego jako dobrego pasterza i was jako owieczek...

Może przesadne, bo jest ważniejszy pasterz u nas, wiadomo. Ale panie redaktorze, czuje pan, o co chodzi? Uderzenie w niego, w tego człowieka...

Mateusz Morawiecki jest juhasem, ale bacą jest ktoś inny?

To pan powiedział. Przecież inteligentni są słuchacze RMF FM, nie będziemy się rozdrabniać, wiemy, o co chodzi. Zresztą wczorajsze swoje wystąpienie w TVP Info prezes zakończył słowami o Mateuszu Morawieckim, że to był strzał w dziesiątkę.

Nie tylko zakończył, on cały czas opowiadał, jak ważny jest Mateusz Morawiecki. Cytuję: "Dobra zmiana byłaby niemożliwa bez Mateusza Morawieckiego". Naprawdę?

Tak, ale ja tutaj nie chcę być nadgorliwy, bo wystrzegam się tego, bo to by źle zabrzmiało. Ale w szczerości serca i naprawdę całkiem przekonania uważam, że to jest chwyt poniżej pasa...

Ale co jest chwytem poniżej pasa? To, co mówił prezes?

Te taśmy. Tam jest kilka słówek na literkę "k", proszę pana. I wszystko jadą, jadą, chcą go zdyskredytować.

A pan zna brzydkie słowa w ogóle, panie pośle?

Niech pan wyłączy tę transmisję, to ja panu zademonstruję. Z młodych lat. Byłem ministrantem i w domu się nie przeklinało, ale to nie jest sztuka rzucić wiąchą. Jest taka świetna anegdota profesora Miodka. W pewnych sytuacjach to słowo nie tylko, że może, ale powinno być użyte.

Ale ja nie krytykuję premiera za wulgaryzmy. Nawet powiem tak: zyskał trochę. Okazało się, że w ogóle zna takie słowa, a nie wygląda, prawda?

No bo nie jest takim salonowcem i takim pieskiem poukładanym. To jest facet z krwi i kości.

Porozmawiajmy trochę o polityce, bo pan prezes Kaczyński wczoraj powiedział właśnie, że "dobra zmiana" byłby niemożliwa bez Morawieckiego. Ale przecież do wyborów szliście bez Mateusza Morawieckiego. Te wybory wygrała wam Beata Szydło.

"Dobra zmiana" nawet na tej kadencji się nie kończy. Wczoraj była debata nad budżetem. Wydaje mi się, że cały program i kierunek zmian w Polsce, to jest problem nie na lata, ani nawet na kadencję. Ale ja mam nadzieję jedną - że to się już nie zmieni. I dlatego jest tak ważne wejście do gry Morawieckiego. To nie jest dlatego, że był lepszy, bo jest inny, całkiem inny. Proszę zobaczyć wywiad prezydenta, bardzo podoba mi się jego komentarz do tej całej sytuacji. Pierwsza część, a więc wejście ze społecznym programem w wykonaniu pani premier, była znakomita i pomysł, pomysł, ta zmiana z wicepremiera na premiera, bo tu się dokonała pewna zmiana i wściekłość naszych koleżanek i kolegów z opozycji, którzy jakby cały czas nie chcą się z tym pogodzić, zamiast przyjąć reguły gry i walczyć merytorycznie, no to szukają różnych haków i to jest ten przykład.

Dobrze, panie pośle, a kto w takim razie atakuje rząd i PiS? Bo ciągle pojawiają się "nasi przeciwnicy"...

Ja mówię, nasze koleżanki i koledzy z PO, i nie mówię tego...

Teraz pan mówi, ale tak w ogóle, to kto, bo mówi pan że przyszedł wściekły atak na premiera Morawieckiego.

W Sejmie nawet. W radiu, w mediach mówi się jakby to było odkrycie Ameryki, tymczasem, to bardzo ważne, bo być może nieliczni, jak sądzę, bo są świetnie zorientowani słuchacze radia RMF, ale ta sprawa była znana, ona była zarejestrowana, i to, że on tam był, że miał relacje, kontakt, o tym też powiedział prezes wczoraj - że on był w dobrych relacjach ze środowiskiem związanym z PO, że był doradcą - tego nikt nie ukrywa, z faktami się nie spieramy. Ale ważne jest, co człowiek mówi, ale jeszcze ważniejsze, co robi.

Dobrze...

Stąd ta zasada, wie pan: lepiej jedne fałszywy krok, niż jedno fałszywe słowo. Tak to działa.

Panie pośle, zostawmy już te taśmy, porozmawiajmy o wyborach samorządowych. Córka jest numerem 5 na liście. Przepraszam, była jakaś łapanka na kobiety?

Nie, to historia, nie wiem... Tak się zastanawiałem nawet, nie mam aż tak zaangażowanej politycznie swojej rodziny, dzieci....

No wiec właśnie dlatego pytam.

Miał być syn, o którego starały się różne środowiska, bo to jest takie troszeczkę branie pod uwagę... Nie można bazować na nazwisku, ale taka jest dziś kalkulacja u niektórych decydentów czy polityków, bo "jaka mać, tak nać", no nie jest tajemnicą proszę pana, "jaka matka, taka natka"... Nie jest tajemnicą, że w historii jak spojrzymy na całą politykę - tę dużą i tę małą - to nazwisko swoje jednak też robi. I to jest też takie...

A córka jest, przepraszam bardzo, ma 28 lat, jak pan mówi. Skończyła jedne studia, skończyła anglistykę, zaczęła drugie, dobrze zarabia, pracuje w prywatnej firmie.

Proszę wybaczyć, że ojciec zawsze bardziej kocha dzieci, niż to przystoi, ale Marta naprawdę jest świetna, uważam. Dlatego, proszę pana, to, że ona ma moje nazwisko...

Świetnie, dlatego co...

... to nie jest jej główną zaletą, to jest oprócz, a nie za wszystko, okej?

To co jej się stało, że się zgodziła kandydować do sejmiku?

Zaproponowano jej to, pytała mnie co ma zrobić, a ja mówię: "Słuchaj, w tej walce"... Jeżeli by miała być radną, uważam, że będzie bardzo dobrą radną. Mam piątkę dzieci, wszystkie są fajne i ekstra, ale ona do tej sprawy, jeżeli bym miał wybierać, kto ma być politykiem, to bym ją wystawił.

Tadeusz Cymański, poseł Prawa i Sprawiedliwości jest naszym gościem, poseł z Malborka, w którym to Malborku nie jest pan prorokiem, bo Malborkiem rządzi Marek Charzewski z SLD.

Tak.

Może najpierw wygrałby pan wybory w Malborku, panie pośle?

Też o tym myślałem, nawet się zwierzę, ha ha ha ha. Ale pomyślałem sobie, że do tej samej rzeki się dwa razy nie wchodzi. Mam 63 lata, byłem osiem lat burmistrzem Malborka. Nigdy nie mówiłem źle o byłych albo obecnych burmistrzach, także tutaj nikt mnie nie skusi na jakąś krytykę.

Ale nie mógłby pan poprzeć kandydata PiS-u tak, żeby wygrał?

No ja przepraszam bardzo, PiS wystawia... Jest kandydat, pan tutaj mnie zachęca i żebyście widzieli państwo, jak się na mnie aż patrzy pan Mazurek. Tak, mamy kandydata, nie jest łatwo wygrać. Malbork ma elektorat bardziej lewicowy, zawsze wyniki robiliśmy poniżej.

Pan wygrywał przecież.

No ja wygrywałem, ale to były trochę też inne czasy, muszę powiedzieć, to 1990-1998, przede wszystkim mnie nie wybierali mieszkańcy, tylko wybierała mnie rada miasta. Ale ocena należy do innych. W każdym razie mam nadzieję, że będziemy walczyć i nasz kandydat, jest to kandydat Klonowski, nie jest bez szans i mam nadzieję, że do drugiej rundy wejdzie, a wtedy wszystko jest możliwe.

Na razie musi pan walczyć z żoną, której pan przyniósł 2 tysiące złotych mniej miesięcznie.

A niech pan... Ja już w tym studio powiedziałem i popełniłem kilka błędów...

... że ogarnęła pana nieradość.

Niepohamowana, taki wybuch nieradości wie pan, ale to nie jest wesoły temat. To smutny temat, bo dopiero teraz dostaliśmy pierwszy raz...

... no właśnie dlatego o to pytam, za wrzesień.

Mi się łatwiej mówi. Nie zrobię tego błędu i powiem szczerze. Mam dzieci odchowane, natomiast młode rodziny, które są na dorobku, gdzie żona nie pracuje, to nie jest wesołe.

To ile pan pieniędzy dostał, jeśli można spytać?

Na rączkę ? Ponad 5 tysięcy.

Ponad 5 tysięcy, fiu, fiu. Dla bardzo wielu ludzi są to nieosiągalne pieniądze, ale znając koszty życia...

... i wiem pan jak wczoraj się czułem, bo byłem referentem w debacie budżetowej, jak koleżanki z Platformy i Nowoczesnej wczoraj na debacie krzyczały "ludzie władzy, niepohamowana rządza pieniędzy". No to gdzie są ludzie władzy jak nie w Sejmie? Ale nie rozwijajmy, bo szkoda czasu. 

Szkoda czasu, a jeszcze dwa ważne tematy. Porozmawiamy o edukacji seksualnej. Czy jest ona potrzebna? Piątka dzieci, co prawda odchowana. Kto te dzieci edukował?

To ciekawe, co pan mówi. Nawet się zawahałem teraz, kto mnie nauczył i wprowadził w ten świat. Mój dziadek mówił, że jak przyjdzie taka chwila, to będziesz wszystko wiedział chłopaku. Mój dziadek, który już nie żyje od ponad 20, czy 30 lat. Myślę, że rodzice, to są najważniejsze osoby. Rodzice doskonale czują i rozumieją, natomiast ustawowe uczenie, ja mam do tego duży dystans i moje dzieci, piątka dzieci myślę, że jest dobrze wyedukowana proszę pana i ma pewne wartości.

Ania Rubik, modelka, chciałaby porozmawiać o edukacji seksualnej w szkołach z minister edukacji Anną Zalewską. Panie nie są w stanie się jakoś porozumieć. Może pan by jakoś pomógł, może by mediował, żeby panie się spotkały?

Niech mnie pan tu nie wysyła na kruchy lód. Po co? Proszę pana...

(ag, ł, ph)