Trudne 250 kilometrów i "wspinaczka z piekła rodem" - tak Michał Kwiatkowski opisywał trasę, na której elita kolarzy walczy dzisiaj o mistrzostwo świata. Wyścig w Innsbrucku - na jednej z najtrudniejszych tras w historii - ma potrwać w sumie około siedmiu godzin. 28-letni torunianin wymieniany był przed startem w gronie kandydatów do podium.

Kwiatkowski ma już w dorobku tęczową koszulkę - założył ją w 2014 roku w Ponferradzie. Teraz był wymieniany przez jeden ze specjalistycznych portali w gronie dziesięciu faworytów.

Z pewnością chciałby ukoronować sezon, w którym odniósł pierwsze w karierze zwycięstwa w klasyfikacji generalnej wyścigów etapowych World Tour: Tirreno-Adriatico i Tour de Pologne. Po raz pierwszy również startował nie w jednym, ale w dwóch wielkich, trzytygodniowych wyścigach: Tour de France i Vuelta a Espana.

Zrobiliśmy wszystko, by być gotowi na niedzielę. Trudno obiecywać cokolwiek przed bardzo trudnymi 250 kilometrami, po których nadejdzie na dokładkę wspinaczka z piekła rodem. Ale obiecuję walkę. To mój ostatni start w tym trudnym, długim, ale dobrym sezonie. Mam nadzieję, że będziecie trzymać za mnie kciuki - pisał Kwiatkowski przed startem na Facebooku:


W biało-czerwonej ekipie jest również Rafał Majka, który podobnie jak Kwiatkowski ukończył dwa tygodnie temu Vueltę, a wcześniej ścigał się w Tour de France. Do Austrii przyjechał jednak nie kryjąc, że jest bardzo zmęczony i czeka już na zakończenie sezonu.

Kwiatkowskiego i Majkę wspiera na trasie czterech doświadczonych zawodników: Maciej Bodnar, Michał Gołaś, Łukasz Owsian i Maciej Paterski.

Wśród faworytów wyścigu najczęściej wymieniani byli przed startem bohaterowie niedawnej Vuelty: Brytyjczyk Simon Yates, Holender Tom Dumoulin, Hiszpan Enric Mas, Kolumbijczycy Miguel Angel Lopez i Nairo Quintana. Wysoko oceniano szanse Francuzów Juliana Alaphilippe’a i Thibauta Pinot, Belga Philippe’a Gilberta i Australijczyka Michaela Matthewsa.

Tytułu miał bronić Peter Sagan, który tęczową koszulkę zakładał przez trzy lata: w Richmond, Dausze i Bergen. Już przed wyścigiem pojawiały się jednak głosy, że górska trasa w Innsbrucku może mu nie odpowiadać. Ostatecznie Słowak wycofał się z rywalizacji ponad 80 km przed metą.

W powszechnej opinii trasa dzisiejszego wyścigu uważana jest za najtrudniejszą od mistrzostw świata w kolumbijskiej Duitamie w 1995 roku, gdzie wyścig zawodowców ukończyło tylko 20 zawodników (wśród nich Zenon Jaskuła). Dystans liczy 259,5 km, a różnica wzniesień wynosi 4670 m i kumuluje się na sześciu 24-kilometrowych rundach wokół Innsbrucku oraz ostatnim, 31-kilometrowym okrążeniu, kierującym się w inną stronę - na podjazd "Piekło".

Blisko trzykilometrowa, bardzo stroma wspinaczka do "Piekła" jest kluczowym fragmentem trasy. Przed tym, kto wjedzie na szczyt góry w czołówce, otworzy się droga do medalu. A będzie ona wiodła jeszcze przez siedem kilometrów zjazdu i dwukilometrowy płaski odcinek.


(e)