Fakt, że nie tylko w polskich klubach często władzę przejmują kibice nikogo już nie dziwi. Dziennikarz Szymon Jadczak w "Superwizjerze” dowodzi, że bezpośredni wpływ na Wisłę Kraków mają gangsterzy. Klub protestuje, ale wstrząsających doniesień nie dementuje.

Jadczak podsumował materiał w 11 punktach.

Najpoważniejszy zarzut dotyczy Damiana Dukata, do niedawna piastującego funkcję wiceprezesa klubu. Według "Superwizjera" miał on zorganizować ostrzelanie stadionu Wisły racami, do czego doszło w marcu 2014 roku, przy okazji meczu z Ruchem Chorzów. Dukat bronił się na Twitterze, że nie mógł zorganizować akcji, bo przebywał wówczas w Barcelonie, co prawda podał najpierw, że gościł tam w marcu 2013 roku. Nazajutrz zmienił datę na 2014 roku.

Dziennikarz TVN ujawnił, że w "Białej Gwieździe" pracował człowiek skazany za udział w zabójstwie, a obecna prezes Marzena Sarapata i Dukat dostali się do władz klubu z sekcji Trenuj Sporty Walki, powiązanej z pseudokibicami, z gangu Sharksów.

Szokującą informacją jest ta o spaleniu samochodu działacza, który sprzeciwiał się przejmowaniu sterów w klubie przez bandytów.

Jadczak zarzuca też TS "Wisła" - gdzie również rządzą Sarapata z Dukatem - wynajmowanie lokalu pod siłownię Pawłowi M., pseudonim "Misiek", który jest ścigany za przewodzenie grupie przestępczej i usiłowanie zabójstwa.

Po materiale "Superwizjera" Wisła wyraziła protest, ale nie zdementowała żadnej z podanych informacji. Również tej o tym, że piłkarze wspierali napisem na koszulkach postrzelonego w trakcie gangsterskich porachunków pseudokibica, który miał rzekomo ulec wypadkowi komunikacyjnemu.

Damian Dukat zapowiedział skierowanie sprawy do sądu. W materiale przedstawiany jest jako Damian D. z rozmazaną twarzą, choć nie ma postawionych zarzutów prokuratorskich. Odbieram to jako kolejną próbę uderzenia w Wisłę Kraków (...) Wisła wyjdzie z tego cało, nie mam wątpliwości - napisał w oświadczeniu.