​Piotr Wierziłow, jeden z liderów antyputinowskiej grupy Pussy Riot, stracił przytomność po wyjściu z aresztu. Wierziłow został przewieziony do moskiewskiego szpitala na reanimacyjny oddział toksykologii.

Wierziłowa zatrzymano go 9 września przed zapowiedzianymi manifestacjami, przeciwko ogłoszonemu przez władze podniesieniu wieku emerytalnego.

Mężczyzna zaczął tracić wzrok, nie był w stanie chodzić i mówić.

Lekarze określili to jako otrucie środkami chemicznymi. Jego stan określa się jako ciężki.

Do Wierziłowa nie dopuszczono ani matki, ani partnerki z Pussyy Riot - Weroniki Nikulsziny.

Ostatni raz Wierziłow ośmieszył rosyjskie władze 15 lipca podczas zakończenia mundialu, gdy na boisko wybiegli aktywiści z Pussy Riot. 

Wierziłow pod koniec zeszłej dekady należał do grupy artystycznej Wojna wraz ze swą ówczesną żoną Nadieżdą Tołokonnikową. Gdy w 2012 roku Tołokonnikowa i dwie inne członkinie Pussy Riot - Maria Alochina i Jekatierina Samucewicz - stanęły przed sądem, Wierziłow zabiegał o nagłośnienie ich procesu poza Rosją. 

Aktywista jest także założycielem i wydawcą Mediazony - portalu zajmującego się naruszeniami praw człowieka w rosyjskich zakładach karnych.

(ph)