​Jair Bolsonaro, kandydat skrajnej prawicy w wyborach prezydenckich w Brazylii, który 6 września doznał poważnych ran kłutych w wyniku ataku nożownika, przeszedł w środę nagłą operację jelit - poinformował szpital w Sao Paulo. Ani komitet wyborczy Bolsonaro, ani jego syn Flavio nie odpowiedzieli na prośbę agencji Reuters o komentarz.

W wyniku ataku 63-letni Bolsonaro miał przebite płuco, uszkodzoną wątrobę, część jelit, a ponadto stracił dużo krwi. Odniesione obrażenia były na tyle poważne, że zagrażały życiu polityka.

Do ataku doszło na wiecu przedwyborczym wśród tłumu w Juiz de Fora, mieście położonym 200 km na północ od Rio de Janeiro. Miejscowa policja podała, że aresztowała człowieka, który jest podejrzany o atak na prezydenckiego kandydata.Zamachowcem, który zadał kandydatowi na prezydenta z ramienia Partii Liberalno-Socjalistycznej trzy rany nożem w brzuch, okazał się czterdziestolatek, były członek lewicowego ugrupowania. Sprawca ataku twierdził, że "działał z rozkazu Boga".

Atak będzie miał jednak poważne konsekwencje dla kampanii przed wyborami prezydenckimi. Zgodnie z brazylijskim prawem wyborczym, Bolsonaro stojąc na czele niewielkiej koalicji, ma bardzo ograniczony czas antenowy w publicznych mediach. Wobec tego jego kampania opiera się na mediach społecznościowych oraz bezpośrednich spotkaniach z wyborcami. A te ostatnie będą musiały być ograniczone.

W ostatnich sondażach Bolsonaro zajmował pierwsze miejsce, uzyskując poparcie przekraczające 20 proc. i mając wyraźną przewagę nad resztą stawki.Jedynym politykiem, który mógłby go pokonać w pierwszej turze jest były lewicowy prezydent Luiz Inacio Lula da Silva, jednak został on skazany za korupcję i przebywa w więzieniu.

Rany odniesione przez Jaira Messiasa Bolsonaro są poważne, ale zamach na jego życie, paradoksalnie, zwiększa jego szanse na elekcję - twierdzą brazylijskie i zagraniczne media.

Syn rannego polityka Flavio poinformował w sobotę 8 września na Facebooku, że wznowienie kampanii przez Jaira Bolsonaro, "jest mało prawdopodobne przed I turą".

Bolsonaro, który w przeszłości był kapitanem brazylijskiej armii, a od 1991 roku zasiada w parlamencie, jest z racji kontrowersyjnych wypowiedzi porównywany do prezydenta USA Donalda Trumpa. Opowiada się m.in. za rozszerzeniem prawa do posiadania broni, z uznaniem wypowiada się o okresie dyktatury wojskowej w latach 1964-1985, zaś przeciwnicy oskarżają go o rasizm, seksizm i homofobię. Jego zwolennicy postrzegają jednak go jako jedynego kandydata, który jest w stanie zaprowadzić porządek w pogrążonym w politycznym i gospodarczym chaosie kraju. 

(ph)