To był nowiczok - potwierdzają eksperci z Organizacji ds. Zakazu Używania Broni Chemicznej. Orzeczenie dotyczy zatrucia dwójki Brytyjczyków, do którego w czerwcu doszło niedaleko Salisbury. To tam w marcu tego roku dokonano ataku na byłego rosyjskiego szpiega Siergieja Skripala i jego córkę.

Ekspertyza międzynarodowej organizacji identyfikuje substancję, ale nie potwierdza, że pochodziła ona z tej samej partii, co środek, którym zaatakowano Skripalów. Brytyjczycy zatruli się przypadkiem po znalezieniu pojemnika z nowiczokiem, prawdopodobnie porzuconego przez sprawców zamachu na Rosjan.

44-letnia kobieta zmarła po tygodniu na atak serca. Jej partner, 45-letni mężczyzna przeżył, ale jak ujawnił mediom, ma teraz zapalnie opon mózgowych i wciąż nie odzyskał w pełni wzroku. 

Siergiej i Julia Skripalowie wyszli ze szpitala i znajdują się pod ochroną policji w bliżej nieokreślonym miejscu.

Wielka Brytania, Unia Europejska i Stany Zjednoczone nałożyli sankcje na Rosję po zamachu na Skripalów. 

Jak zauważają komentatorzy, wątpliwe by to najnowsze orzeczenie Organizacji ds. Zakazu Używanie Broni Chemicznej doprowadziło do kolejnych. Po jego wydaniu szef brytyjskiej dyplomacji, Jeremy Hunt, wydał specjalny komunikat. Oskarżył w nim Rosję o lekkomyślność i brak poszanowania podstawowych zasad bezpieczeństwa. To stosunkowo łagodny język, biorąc pod uwagę, że w Wielkiej Brytanii celowo przeprowadzono pierwszy od zakończenia II wojny światowej atak bronią chemiczną. Dokonano tego prawdopodobnie na zlecenie obcego państwa.

(mpw)