Owoce morza, sałatki, czy po prostu zanieczyszczona żywność, a także przekłucie ucha, tatuaż, akupunktura oraz seks mogą być przyczyną zarażenia się żółtaczką. I choć liczba zachorowań na tę chorobę w Polsce zaczęła spadać, to ryzyko wciąż jest duże. Zwłaszcza, że Polacy coraz więcej podróżują, także do krajów egzotycznych. Przeciw żółtaczce można się jednak zaszczepić.

REKLAMA

Promocji szczepień służy rozpoczynający się dziś w kilkudziesięciu miastach kraju tak zwany "Żółty Tydzień". Do tej pory organizatorzy akcji, która odbywa się już po raz dziewiąty zachęcali głównie do zaszczepienia się przeciwko żółtaczce typu B, czyli wszczepiennej. W tym roku postanowili również zwrócić uwagę na żółtaczkę typu A, czyli pokarmową. Zdaniem doktora Jacka Wysockiego z Akademii Medycznej w Poznaniu jest to paradoksalna sytuacja: "Poprawiła się czystość w kraju. Małe dzieci nie chorują, naturalna odporność na WZWA spada i będą chorowali dorośli, będą chorowali w sposób cięższy i gorszy". Akcja skierowana jest właśnie do osób dorosłych. Nie są one tak, jak na przykład noworodki objęte programem szczepień zalecanych przez rząd. A choć koszt szczepionki łączonej przeciwko dwóm typom choroby to 145 złotych razy trzy. Warto go jednak ponieść. "Skutki zakażenia, to przede wszystkim wielotygodniowa nieobecność w pracy, co dla wielu ludzi dziś prowadzących własną działalność gospodarczą jest niepowetowaną stratą" – dodaje doktor Wysocki. Żółtaczka może też okazać się chorobą ciągnącą się latami, a nawet prowadzić do zachorowania na raka.

12:25