"To wielki dzień dla środowiska naturalnego. I jednocześnie wielka ulga" - tak ministrowie środowiska prawie stu osiemdziesięciu państw obradujący od ubiegłego tygodnia w Bonn komentują porozumienie, które pozwoli ocalić zawarte cztery lata temu układy z Kyoto.

REKLAMA

Zobowiązują one 38 najbardziej uprzemysłowionych państw świata do zmniejszenia emisji trujących gazów, które odpowiedzialne są za tak zwany efekt cieplarniany. A było o co walczyć. Jak sama nazwa wskazuje efekt cieplarniany powoduje stopniowy wzrost średnich temperatur na naszym globie. W rezultacie pojawiają się czasami bardzo gwałtowne zjawiska przyrodnicze, topnieją lodowce, podnosi się poziom mórz i oceanów. Zagraża to wielu miejscom na świecie. Jak już mówiliśmy z map, wskutek podniesienia się poziomu wód, za pięćdziesiąt lat może zniknąć niewielkie wyspiarskie państwo Tuvalu na Pacyfiku. Zagrożone są też między innymi wybrzeża Stanów Zjednoczonych.

Nasza rzeczywistość to łagodne zimy z ulewami i powodziami, co trzecie lato upalne i suche. Lata 90. były najcieplejszą dekadą tysiąclecia - te fakty powoli zaczynają docierać do polityków czego rezultatem są właśnie układy podpisane w Bonn.

Foto Archiwum RMF

11:35