Dzisiaj o północy zachodnie przejścia graniczne dla pieszych i rowerzystów w Bobolinie, Buku, Gryfinie i Świnoujściu zostaną zamknięte. Decyzję podjął Międzyresortowy Zespół do spraw Zapobiegania Pryszczycy i BSE.

REKLAMA

Ma to nas zabezpieczyć przed przedostaniem się pryszczycy przez naszą zachodnią granicę - tłumaczy wiceszef Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji, Józef Płoskonka. "Te ograniczenia są trudne dla ludzi, ale proszę zrozumieć, że o wiele trudniejsze i dla gospodarki polskiej i dla indywidualnych gospodarstw rolnych, byłoby gdyby u nas stwierdzono ogniska pryszczycy" – mówił Płoskonka. Dlatego też przedstawiciele rządu apelują, by - o ile jest to możliwe - ograniczyć wyjazdy zagraniczne, zwłaszcza do krajów, w których stwierdzono pryszczycę i nie przywozić do kraju żywności z Zachodu. U nas granice są coraz szczelniejsze, a Czesi o północy znieśli zaostrzone przepisy sanitarne, jakie wprowadzili w obawie przed epidemią. Dotyczy to między innymi granicy z Polską. Zdaniem przewodniczącego czeskiego Państwowego Urzędu Weterynaryjnego - Josefa Holejszovskiego - Polska udowodniła, że skutecznie chroni swe terytorium przed pryszczycą. Nieskutecznie bronią się Francuzi. Do tej pory potwierdzono nad Sekwaną dwa przypadki pryszczycy. Strach udzielił się nawet kierownictwu podparyskiego Eurodisneylandu, gdzie zawieszono kursowanie powozów ciągniętych przez konie. Przejazdy bryczkami do miasteczka rodem z Dzikiego Zachodu to na razie historia. Pozostały natomiast indiańsko-kowbojskie pokazy z udziałem niepodatnych na pryszczycę bizonów. Jednocześnie 80 zwierząt odesłano z parku: między innymi owce, kozy, świnie i jelenia. W Eurodisneylandzie pozostały kurczaki, kaczki, gęsi i pawie. Położony na wschód od Paryża Eurodisneyland jest jednym z najczęściej odwiedzanych przez turystów miejsc w Europie. Od dziś wiedzie tam droga przez maty nasączone sodą kaustyczną.

Wielka Brytania zaostrza walkę z pryszczycą. Jak oświadczył w Izbie Gmin brytyjski minister rolnictwa, Nick Brown, obecny kryzys nie ma precedensu. Jego zdaniem epidemia pryszczycy nie osiągnęła jeszcze punktu szczytowego. Trzeba więc podjąć wszelkie kroki, które w przyszłości mogłyby zapobiec wybuchowi podobnej epidemii.Wśród propozycji jakie przedstawił w parlamencie Nick Brown znalazł się zakaz żywienia świń pomyjami oraz wprowadzenie 20-dniowego okresu kwarantanny po zakupie trzody i bydła. Taki bufor czasowy zapobiegłby dalszemu rozprzestrzenianiu się wirusa. Minister Brown potwierdził również, iż dotychczas stwierdzono na Wyspach 669 przypadków pryszczycy. Zdaniem ekspertów zaraza trafiła do Wielkiej Brytanii w mięsie z nielegalnego importu. Źródłem wybuchu choroby najprawdopodobniej jest jedna z chińskich restauracji na północy Anglii. Przemawiając w Izbie Gmin Nick Brown potwierdził, iż rząd bierze pod uwagę rozpoczęcie profilaktycznego szczepienia zwierząt. Taktykę, która dotychczas była odrzucana. Zdaniem ministra o jej zastosowaniu musi jednak zadecydować międzynarodowy zespół weterynarzy, który działa przy Komisji Europejskiej. Posłuchaj relacji korespondenta RMF FM Bogdana Frymorgena:

Również Komitet Weterynaryjny Unii Europejskiej walczy z już istniejącą w krajach Unii epidemią i przedłużył o kolejne dwa tygodnie restrykcje, nałożone na Wielką Brytanię i Irlandię. Jeśli chodzi o Północną Irlandię, ograniczenia dotyczyć będą miejsc, w których wykryto ognisko tej choroby, czyli okręgów Newry i Mourne.

Wegeterianizm w modzie

Pryszczyca, której epidemia spowodowała masowe wybijanie bydła i innych zwierząt hodowlanych, wywołała powszechne zainteresowanie wegeterianizmem. Brytyjskie Towarzystwo Wegeteriańskie otrzymuje mnóstwo telefonów i listów od osób, które proszą o informacje i rady w sprawie bezmięsnej diety. Po kryzysie związanym z chorobą szalonych krów, pryszczyca była "kroplą, która przelała czarę i skłoniła konsumentów do zainteresowania się wegetarianizmem" - powiedziała rzeczniczka Towarzystwa.

foto EPA

22:25