Naukowcy i inżynierowie z University of Manchester przy współpracy wulkanologów opracowali specjalną kamerę do badania pyłu emitowanego w wyniku wybuchów wulkanów. Urządzenie nazwane "AshCam" umożliwia monitorowanie pyłu i przewidywanie jego wpływu na zdrowie i bezpieczeństwo ludzi. Autorzy publikacji na łamach czasopisma "Scientific Reports" przypominają erupcję wulkanu Eyjafjallajökull na Islandii w kwietniu 2010 roku i związane z nią, gigantyczne problemy międzynarodowego ruchu lotniczego. Ich zdaniem, korzystanie z podobnych kamer pomoże ograniczyć ewentualne przyszłe straty w podobnych przypadkach.

REKLAMA

Emisja pyłów wulkanicznych do atmosfery wydaje się mniej istotnym i mniej niebezpiecznym skutkiem wybuchu wulkanu, niż wypływ lawy, czy tak zwana lawina piroklastyczna. Autorzy pracy przypominają jednak liczne przypadki, kiedy opad pyłu prowadził do zawalenia się budynków, zniszczenia infrastruktury energetycznej, wodnej i transportowej czy poważnych kłopotów zdrowotnych okolicznej ludności.

Wciąż w pamięci mamy też przypadek islandzkiego wulkanu Eyjafjallajökull, którego wybuch doprowadził do pojawienia się w kwietniu i maju 2010 roku nad Atlantykiem i Europą chmury drobnego pyłu, która na wiele dni zablokowała ruch lotniczy w tym rejonie. Obawiano się bowiem, że drobny pył może uszkodzić silniki samolotów.

Nowa kamera, pierwsze tego typu urządzenie na świecie, może pomóc w dokładniejszym monitorowaniu pyłów wulkanicznych, prognozowaniu ich rozprzestrzeniania się i ocenie możliwych, związanych z nim zagrożeń, także zdrowotnych. "AshCam" pozwala ocenić ilość emitowanego pyłu i jego prędkość na podstawie zmian polaryzacji przenikającego przez ten pył promieniowania słonecznego.

Urządzenie testowano w Gwatemali w rejonie wulkanu Santa Maria. Jeden z kraterów, Santiaguito wyrzuca pył regularnie co dwie godziny, jest idealnym miejscem testowania zarówno sprzętu, jak i modeli matematycznych opisujących rozprzestrzenianie się pyłu.

Wybuch islandzkiego wulkanu w 2010 roku uświadomił nam, że erupcje pyłu i związane z tym obawy o bezpieczeństwo lotów mogą mieć poważny wpływ na gospodarkę światową - mówi prof. Mike Burton, wulkanolog z University of Manchester. Nowe modele rozprzestrzeniania się pyłu mają kluczowe znaczenie dla prognoz jego gęstości i co za tym idzie, zasięgu stref, które trzeba ze względów bezpieczeństwa zamknąć - dodaje.

Dotychczasowe metody opierały się na analizie zmian docierającego do Ziemi promieniowania UV, nie pozwalały jednak na dokładniejsze rozpoznanie różnych frakcji pyłu i co za tym idzie, skuteczną prognozę ich przepływu. Nowa metoda, korzystająca ze względnie taniej i poręcznej aparatury pozwala badać pył znacznie dokładniej.

AshCam to urządzenie małe, lekkie i względnie tanie, które wykorzystuje do pomiarów promieniowanie słoneczne i może być użyte tam, gdzie instalacja większej i cenniejszej aparatury nie jest możliwa - akcentuje Benjamin Esse z Manchester's School of Earth and Environmental Sciences. To dla wulkanologów nowe i cenne narzędzie, które pozwoli dokładniej przewidywać zagrożenie i skuteczniej mu zapobiegać - dodaje.

(ph)