Istnieją podejrzenia sfabrykowania wyników, na których opiera się wiele ważnych badań nad chorobą Alzheimera - wskazuje dochodzenie przeprowadzone przez prestiżowy magazyn naukowy "Science". Podstawowe założenia na temat genezy choroby zostały podane w wątpliwość.

REKLAMA

Według artykułu autorstwa Charlesa Pillera, opublikowanego na łamach prestiżowego magazynu naukowego "Science", prowadzone przez ten periodyk trwające sześć miesięcy dochodzenie wskazuje, że kluczowe wyniki, na których opierają się liczne, prowadzone przez wiele lat badania nad chorobą Alzheimera, mogły być sfałszowane.

Jak opisuje Piller, podejrzenia ws. nieprawidłowości zaczęły się pojawiać w ubiegłym roku. Wtedy do znanego badacza ludzkiego układu nerwowego i choroby Alzheimera Matthew Schraga z Vanderbilt University zgłosił się adwokat zajmujący się sprawą opracowanego przez firmę Cassava Sciences leku Simufilam.

Lek ten miał poprawiać zdolności poznawcze, częściowo dzięki naprawie białka hamującego odkładanie się w mózgu beta-amyloidu. Beta-amyloid to z kolei białko, którego tworzące się w mózgu złogi, jak od lat się uważa, prowadzą właśnie do choroby Alzheimera.

Klientami adwokata byli dwaj inni znani neuronaukowcy twierdzący, że niektóre badania związane ze wspomnianym lekiem były "sfałszowane", co zostało zawarte w petycji do FDA. Prof. Schrag wcześniej sam już krytykował dopuszczony do użycia inny lek, który ma oddziaływać na beta-amyloid, niektóre jego badania stały również w sprzeczności z twierdzeniami Cassava Sciences.

Zmanipulowane zdjęcia badań?

Badacz przeanalizował liczne prace związane z działaniem leku i znalazł wiele pokazujących wyniki badań zdjęć, które wydały mu się zmanipulowane. Fotografie ukazują głównie wyniki analizy białek, tworzące specyficzne prążki, które niosą cenne dla biologów informacje.

Niektóre ilustracje - jak sugeruje autor tekstu w Science - wyglądają tak, jakby zostały złożone z części różnych zdjęć, pochodzących z różnych eksperymentów.

Firma zaprzecza stwierdzeniom o możliwych nieprawidłowościach, ale prowadzone przez naukowca analizy wskazały na podobny problem w prawdopodobnie najważniejszym badaniu odnośnie choroby Alzheimera, jakie przeprowadzono w tym stuleciu (2006 rok) oraz w licznych związanych z nim opracowaniach.

We wspomnianym, arcyważnym z punktu widzenia obecnie uznanej wiedzy badaniu, Sylvain Lesné z University of Minnesota z dużą mocą potwierdził hipotezę, że za chorobę odpowiadają wspomniane złogi beta-amyloidu tworzące się w mózgu.

Jak pisze Piller, uzyskane wyniki mogły być jednak "drobiazgowo dopracowanym mirażem", choć sam prof. Schrag unika określenia "fałszerstwo" i jak zaznacza, nie twierdzi, że udowodnił niewłaściwe postępowanie.

Dochodzenie "Science"

Dochodzenie magazynu "Science" potwierdza poważne zastrzeżenia. Uczestniczący w nim eksperci w dziedzinie analizy obrazu oraz badań nad chorobą Alzheimera zgodzili się z wnioskami prof. Schraga.

Uzyskane z eksperymentów wyniki mogły nie być pożądanymi rezultatami, a dane mogły zostać zmienione, aby lepiej pasowały do hipotezy - powiedziała współpracująca z "Science" biolog molekularna i ekspertka od analizy obrazów sądowych, Elisabeth Bik.

Wątpliwości dotyczą m.in. setek ilustracji, w tym - ponad 70 zamieszczonych w publikacjach autorstwa prof. Lesné. Sam Lesné nie odpowiedział na prośby o komentarz, a uczelnia stwierdziła, że bada sprawę.

Setki badań klinicznych opartych na teorii beta-amyloidu

Tymczasem setki badań klinicznych opartych na teorii beta-amyloidu przyniosły nikłe rezultaty - FDA zatwierdziła tylko słabo działający lek Aduhelm.

Badania oparte na tezie o głównym znaczeniu beta-amyloidu dominują jednak w pracach nad zrozumieniem i leczeniem choroby. Prace, których dotyczą opisane zarzuty, były cytowane w tysiącach publikacji, przez co ogromnie wpłynęły na całą dziedzinę.

Amerykańskie Narodowe Instytuty Zdrowia tylko w tym roku fiskalnym wydały na to 1,6 mld dol. - podkreśla Piller. Wiele firm farmaceutycznych także wydało miliony dolarów na własne badania.

Jednocześnie naukowcy, którzy analizują inne ścieżki badań, takie jak wpływ zapaleń czy zaburzeń układu odpornościowego na rozwój choroby Alzheimera, narzekają, że są spychani na boczny tor.

Krytykujący podejrzane wyniki badacze nie przekreślają jednak teorii o głównym znaczeniu beta-amyloidu, ale podkreślają, że trzeba się zatrzymać i zastanowić. Jak zwraca uwagę Charles Piller, wiele powiedzą prowadzone obecnie badania kliniczne 3. fazy nad trzema lekami opartymi na tezie o znaczeniu beta-amyloidu.