Zrywanie kontraktów z dyrektorami ZOZ-ów i wyciągnięcie konsekwencji
wobec winnych zapowiada Mazowiecka Kasa Chorych. Rano kontrolerzy kasy
przeprowadzili klasyczny nalot na przychodnie w dwóch dzielnicach.
Okazało się, że ponad jedna trzecia warszawskich przychodni działa źle.
Arogancja pań w rejestracji, kolejki i brak numerków okazały się
regułą. Około 70 procent gabinetów było zamkniętych - na drzwiach
wywieszono kartki informujące o urlopach. Na ogół nie zapewniono
żadnych zastępstw. Co więcej wyszło na jaw, że kasa chorych płaciła za
usługi dwóch przychodni, które od dawna nie istniały. Na pocieszenie
znalazły się dwie placówki, które kontrolerzy uznali za idealne.