Prawdziwa klęska - tak mówią rolnicy z Warmii i Mazur. Nie chodzi im bynajmniej o powódź, ale o suszę, która pustoszy pola i pastwiska. Od kwietnia w regionie spadło zaledwie 80 mm deszczu, czyli trzykrotnie mniej niż w tym samym okresie w latach poprzednich. Najbardziej na suszę skarżą się hodowcy bydła.

REKLAMA

Hodowcy martwią się o to, że nie mogą wyprodukować tyle mleka, ile przewidziano w tegorocznych kontraktach. W niektórych gospodarstwach produkcja spadła nawet o 30 proc., a to wiąże się ze stratą sporych pieniędzy.

Część rolników, aby stracić jak najmniej, karmi krowy paszą przeznaczoną na zimę. To z kolei może sprawić, że zwierzęta za kilka miesięcy będą nieprawidłowo żywione. Inni hodowcy pozbywają się krów. Ich cena spadła już nawet o połowę.

Według hodowców pomóc im mogłoby ogłoszenie stanu klęski żywiołowej. W poniedziałek przedstawiciele wszystkich organizacji rolniczych z regionu przedstawią ten problem samorządowcom i parlamentarzystom. Od ich decyzji zależy, czy hodowcy będą mogli np. zaciągnąć preferencyjne kredyty.

Foto: Archiwum RMF

22:55