Jak leczyć bez lekarstw, czy operować bez znieczulenia – takie dramatyczne pytania stawiają sobie lekarze ze Szpitala Kolejowego we Wrocławiu. Z powodu braku leków i materiałów opatrunkowych odwoływane są zabiegi i operacje. Szpital przyjmuje tylko tych pacjentów, których życie jest zagrożone.

REKLAMA

Marszałek województwa dolnośląskiego obiecał pożyczkę, która ma pomóc szpitalowi. To jednak tylko kropla w morzu potrzeb placówki zadłużonej na kilkanaście milionów złotych. Pieniędzy z urzędu marszałkowskiego wystarczy jedynie na leki do końca miesiąca.

Tragedią natomiast jest to, że ludzie z naszego szpitala będą głodni, dzieci nie będą miały podręczników, bo po prostu nas na to nie stać - mówi jeden z pracowników.

Lekarze i pielęgniarki są zdesperowani, nie zamierzają nawet protestować, bo nie wierzą, że taki protest mógłby coś pomóc...

Szpital Kolejowy we Wrocławiu odwiedził reporter RMF Michał Szpak:

23:00