Sonda Rosetta przygotowuje się do ostatniego etapu misji badawczej komety 67P/Czuriumow-Gerasimenko. Dziś w nocy sonda uruchomi silniki, by rozpocząć spadek na powierzchnię jądra komety. Sonda nie ma możliwości miękkiego lądowania, upadek prawdopodobnie zakończy się zniszczeniem jej instrumentów. Europejska Agencja Kosmiczna spodziewa się jednak, że manewr dostarczy dodatkowych informacji naukowych i zapowiada transmisję z pokładu sondy tak długo, jak to będzie możliwe. Upadek zaplanowano 20 do 40 minut po południu polskiego czasu.

REKLAMA

Rosetta rozpoczęła swoją kosmiczną podróż 2 marca 2004 roku, by po ponad 10 latach dotrzeć na orbitę jądra komety 67P/Czuriumow-Gerasimenko w sierpniu 2014 roku. Niemal dwa lata temu, w listopadzie 2014 roku zrzuciła na powierzchnię jądra komety próbnik Philae, który jednak nie wylądował w zaplanowanym miejscu i pozbawiony zasilania z baterii słonecznych po kilkudziesięciu godzinach się wyłączył. Teraz, po 785 dniach spędzonych w pobliżu kosmicznej skały Rosetta podejmie ostatni manewr, który skończy się mniej lub bardziej spektakularnym upadkiem.

Dziś wieczorem, o 22:50 czasu polskiego sonda odpali silniki, by na wysokości 19 kilometrów rozpocząć manewr, który w piątek, około godziny 12:40 zakończy się zderzeniem z jądrem komety. W trakcie obniżania sonda powinna przesyłać zdjęcia, które będą na bieżąco publikowane na portalach społecznościowych. Około godziny 10 Rosetta otrzyma ostatnie instrukcje, a centrum kontroli lotu policzy czas upadku z dokładnością do około 2 minut. Ze względu na odległość sondy od Ziemi, ostateczne potwierdzenie zakończenia misji Rosetty dotrze do nas około 40 minut po samym upadku.