O niezwykle cennym znalezisku mówi konserwator zabytków Sambor Gawiński. Chodzi o miecz wikinga datowany na IX-X wiek, który został znaleziony na dnie Wisły we Włocławku. "Były to przedmioty luksusowe. Na ziemiach polskich takich mieczy znaleziono trzynaście" - powiedział kierownik Instytutu Archeologii Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu prof. dr hab. Wojciech Chudziak. Na głowni miecza widnieje tajemnicza inskrypcja, która wskazuje na jego elitarne pochodzenie.

REKLAMA

Miecz z IX-X wieku wydobyty z dna Wisły

Do sensacyjnego odkrycia doszło przypadkowo podczas pogłębiania basenu portowego przy ul. Piwnej we Włocławku. Z dna rzeki wydobyto miecz z IX-X wieku, który prawdopodobnie należał do wikinga.

Tam, gdzie pogłębiamy dno, nie trafialiśmy na podobne zjawiska. Wcześniej wychodziły kule z insurekcji kościuszkowskiej. Ostatnie były znalezione trzy miesiące temu - mówi Sławomir Mularski, który zauważył miecz podczas wywożenia urobku.

Dodaje, że znalezisko spowodowało szybsze bicie serca, a gdy dowiedział się, co to może być, w głowie zaczęła się rysować "postać Wikinga, władającego mieczem".

Miecz trafi do konserwacji na UMK w Toruniu. Naukowcy przekonują, że to niezwykłe znalezisko. Dotychczas w Polsce odnaleziono tylko trzynaście sztuk tego rodzaju broni.

Nadreńska stal i tajemnicza inskrypcja

"Typologicznie, na podstawie konstrukcji oprawy, można zaliczyć ten miecz do typu S, według typologii Petersena, które charakteryzują się prostym jelcem, który w sposób symetryczny rozszerza się ku końcowi, natomiast głowica tych mieczy posiadała najczęściej trójdzielną nakładkę głowicy i są właśnie datowane na okres pomiędzy 900 a 1000 rokiem" - informują konserwatorzy we wpisie na Facebooku. Dalej piszą, że badanie RTG wykazało, iż na głowni miecza widać wyraźnie inskrypcję: U[V]LFBERTH.

Mieczy Ulfberhta znaleziono do tej pory w Europie ok. 170, najpewniej 177 - mówi wojewódzki konserwator zabytków Sambor Gawiński. Podkreśla, że są to miecze na "niesłychanie wysokim poziomie technologicznym", trudnym do osiągnięcia nawet współcześnie.

W stali użytej przy produkcji takich mieczy była ściśle określona domieszka węgla. Ona dawała temu orężu odpowiednią moc, elastyczność, giętkość, trwałość - wyjaśnia.

Wikingowie się takimi mieczami posługiwali, ale ich nie produkowali. Ich produkcja odbywała się prawdopodobnie gdzieś na zachodzie Europy, możliwe, że w Nadrenii.

Były to przedmioty luksusowe, elitarne. (...) Jak dotąd, to stan z ubiegłego roku, na ziemiach polskich takich mieczy znaleziono trzynaście. Każdy z nich miał swoją zindywidualizowaną formę, na swój sposób był unikatowy. Liczymy, że po pracach konserwatorskich inkrustacja, zdobienie się nam ujawni - mówi kierownik Instytutu Archeologii Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu prof. dr hab. Wojciech Chudziak.

Jego zdaniem miecz ten był prawdopodobne orężem wojownika wikińskiego.

Miecz wikinga we Włocławku? "W miejscu funkcjonował silny ośrodek grodowy"

Jak znalazł się na dnie Wisły? W okolicach Włocławka krzyżowały się szlaki: wiślański i biegnący w kierunku Rusi Kijowskiej, a także szlaki lądowe łączące Kujawy, Mazowsze, Wielkopolskę.

"Prawdopodobnie w X wieku, czyli w okresie, na który datowany jest odkryty przedmiot, w miejscu tym funkcjonował silny ośrodek grodowy, związany z brodem na Wiśle, przez który przebiegał szlak handlowy z terenu Kujaw w kierunku ziemi dobrzyńskiej, chełmińskiej oraz dalej w kierunku Prus. Być może z racji położenia nad Wisłą, która musiała być w tamtym okresie ważnym szlakiem żeglugowym, funkcjonowała tam również przystań, łącząca miejsce to z wodami, a co za tym idzie, szlakami dalekosiężnymi Morza Batyckiego, również z tym w kierunku Skandynawii" - wyjaśniają konserwatorzy na Facebooku.