Ponad 12-letnia misja sondy Rosetta dobiegła końca. Po 10 latach kosmicznej podróży do komety 67P/Czuriumow–Gerasimenko i ponad dwóch latach badań jej jądra sonda wykonała ostatni manewr i spadła na tę kosmiczną skałę. Choć aparatura sondy wyłączyła się i nigdy nie odzyskamy z nią kontaktu, przesłane przez Rosettę dane będą opracowywane i analizowane jeszcze długo.

REKLAMA

Potwierdzenie zakończenia misji dotarło do centrum kontroli lotu Europejskiej Agencji Kosmicznej ESA w niemieckim Darmstadt dopiero po 40 minutach. Tyle czasu sygnał radiowy potrzebował na przebycie odległości około 718 milionów kilometrów. A dokładnie, tyle czasu potrzebował na dotarcie do Ziemi... brak sygnału, bo to właśnie jego wyłączenie było ostatecznym dowodem, że sonda zakończyła pracę.

Do ostatniej chwili, na bieżąco sonda przesyłała na Ziemię zdjęcia i dane zbierane przez większość jej instrumentów, ich analiza pozwoli na dokładniejsze poznanie procesów, przebiegających na niższych wysokościach nad powierzchnią. Naukowcy są szczególnie zainteresowani widocznymi na powierzchni jądra jamami, które w czasie największej aktywności komety, kiedy 67P była najbliżej Słońca, emitowały największe ilości gazów i pyłu. To dlatego jako miejsce lądowania wybrano rejon Ma’at, gdzie takich aktywnych jam jest bardzo dużo.


Powyższe zdjęcie jest nieostre, bo wykonano je z wysokości zaledwie około 20 metrów, już poza zakresem ostrości szerokokątnej kamery OSIRIS, która nie była planowana do tego typu zadań. Wcześniej ESA informowała, że zdjęcie było wykonane na wysokości 51 metrów, ale po dokładniejszej analizie informacja została skorygowana.

Od startu w 2004 roku Rosetta okrążyła Słońce ponad pięć razy, pokonała blisko 8 miliardów kilometrów, trzykrotnie przeleciała obok Ziemi i raz obok Marsa, rzuciła też okiem na dwie planetoidy. Pomyślnie przeszła też ponad 30-miesięczny okres hibernacji, by w styczniu 2014 roku się obudzić i pracować do dziś. Sonda byłą pierwszą, która weszła na orbitę jądra komety i pierwszą, która zrzuciła na jej powierzchnię lądownik. Na orbicie 67P spędziła w sumie 786 dni. W tym czasie przetrwała bez awarii w wyjątkowo "zakurzonej" okolicy komety, by w końcu wykonać ostatni, dodany do jej misji manewr, który pozwolił do maksimum zwiększyć ilość zebranych danych.