German Aerospace Center (DLR) ujawniło, jak "brzmiało" uderzenie lądownika Philae o powierzchnię jądra komety 67P/Churiumov-Gerasimenko. Opublikowane nagranie to przetworzony na dźwięk zapis drgań podwozia lądownika, który w środę 12 listopada w ten sposób po raz pierwszy zetknął się z gruntem.

REKLAMA

Krótkie charakterystyczne "łup" zarejestrował instrument CASSE (CometaryAcoustic Surface Sounding Experiment) w chwili, gdy podwozie lądownika Philae, jako pierwszego w historii próbnika wysłanego z Ziemi, dotknęło jądra komety. Czujniki CASSE zainstalowano przy końcu każdej z trzech nóg podwozia, w trakcie lądowania wszystkie były aktywne.

Kontakt z powierzchnią był krótki, ale przyniósł dane, które możemy wykorzystać - informuje Martin Knapmeyer z DLR (Deutsches Zentrum für Luft- und Raumfahrt), szef zespołu analizującego wskazania CASSE.

Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla video

Dźwięk ze wszystkich trzech czujników, nieczytelny dla zwykłego śmiertelnika, zawiera istotne informacje. Lądownik Philae zetknął się najpierw z kilkucentymetrową warstwą pyłu. Milisekundy później uderzył w twardą, prawdopodobnie lodową powierzchnię jądra komety 67P/Churiumov-Gerasimenko - tłumaczy badacz DLR Klaus Seidensticker, odpowiedzialny za cały zestaw eksperymentów SESAME (Surface Electric Sounding and Acoustic Monitoring Experiment), w skład którego wchodzi też CASSE.

Podczas schodzenia Philae do lądowania czujniki CASSE początkowo rejestrowały drgania od żyroskopu, który stabilizował lot. Po zderzeniu z powierzchnią jądra komety lądownik się odbił, bo nie zadziałały harpuny, które miały go do powierzchni przytwierdzić. Lądownik wykonał dwa skoki i ostatecznie osiadł na powierzchni niemal dwie godziny później. Natychmiast potem rozpoczął badania naukowe. CASSE zarejestrował wibracje nóg podwozia, które miały pomóc w ocenie mechanicznych właściwości podłoża. Później rejestrował wibracje, związane z pracą polskiego penetratora MUPUS, bezskutecznie próbującego zagłębić się w powierzchnię jądra.

Dwa pozostałe instrumenty zestawu SESAME - DIM (Dust Impact Monitor) i PP (Permittivity Probe) - wykonały pomiary i zdołały przesłać wyniki na Ziemię. DIM pokazał, że miejsce ostatecznego lądowania Philae nie jest obecnie aktywne i nie emituje pyłu. Pomiary przenikalności elektrycznej gruntu z pomocą prądu zmiennego podanego przez szereg elektrod sondy PP potwierdziły, że pod powierzchnią jest dużo lodu.

Philae po ostatecznym wylądowaniu przez ponad 60 godzin pracował i przesyłał dane. W końcu rozładował się i zapadł w sen. Ale wyniki jego pracy będziemy poznawać jeszcze długo.