Pod naciskiem SLD, wicepremier Jerzy Hausner wycofuje się ze swojego pomysłu zmian w ustawie zdrowotnej, aby każdy pacjent wybierający się do internisty płacił dodatkowo 2 złote, 5 za wizytę u specjalisty i 10 za wizytę w szpitalu.

REKLAMA

W projekcie ustawy o świadczeniach zdrowotnych finansowanych ze środków publicznych, nie będzie zapisu o opłatach za zdrowie – potwierdził w Kielcach Hausner.

SLD obawiało się precedensu w przypadku opłat za zdrowie: Myśmy zakwestionowali wszelkie opłaty związane z korzystaniem z tej usługi publicznej, oraz ze względów oczywistych, bo dla wielu emerytów, rencistów to jest jakiś tam wydatek. Dwa, że boimy się precedensu - mówił Krzysztof Janik.

Dwie godziny później Janik oświadczył, że przeciwny propozycjom Hausnera jest także sam rząd, który projekt opracował. Rząd wycofa się z tego fragmentu. Nie wiem kiedy - myślałem, że dzisiaj - powiedział Janik.

Także lekarze są przeciwni tego typu ryczałtom. Zdecydowana większość pacjentów to emeryci i renciści. Nie stać ich nawet na zapłacenie za leki, a 10 złotych ściągnięte z każdego pacjenta nie podreperuje szpitalnych finansów – przekonuje Marzena Pełszyńska, dyrektor szpitala przy ulicy Banacha w Warszawie.

Niczego to nie pokrywa, żadnego pobytu. Przecież koszt leczenia jednego pacjenta w szpitalu to jest około 300-400 złotych z lekami, więc nie bardzo rozumiem całą tą ideę. Z ideą wicepremiera Hausnera - łagodnie mówiąc - nie zgadzają się też pacjenci, czekający w długiej kolejce np. do laryngologa.

Innego zdania są natomiast lekarze i właściciele prywatnych przychodni, którzy mają podpisane umowy z Narodowym Funduszem Zdrowia. Gdyby pieniądze od pacjentów zostawały w przychodniach, to szczególnie małe placówki mogłyby sporo skorzystać.

Nominalna złotówka jest bardzo dużą kwotą jak na poziom pieniędzy, który otrzymujemy miesięcznie za pacjenta - powiedział Stefan Jakubowski z warszawskiej przychodni Mariańska. Oprócz ryczałtu za wizyty w szpitalach i przychodniach, minister gospodarki proponuje możliwość odpłatnego pominięcia kolejki czekających np. do specjalistów.