Dwie trzecie wody, która płynie z naszych kranów, nie spełnia standardów wyznaczonych przez Ministerstwo Środowiska. Mimo uzdatniania jest w niej za dużo wolnego chloru i różnego rodzaju bakterii. Jakby tego było mało ani samorządy, ani lokalne sanepidy nie sprawują odpowiedniego nadzoru nad jakością wody dostarczanej przez wodociągi.

REKLAMA

Wodę dostarcza nam monopolista czyli przedsiębiorstwa wodociągowe. Czy to oznacza, że jest on głównym winowajcą, odpowiedzialnym za kiepską jakość wody? Z pozoru prosta sprawa jest o wiele bardziej skomplikowana. Zaczyna się od tego, że w Polsce wodociągi korzystają przede wszystkim z zasobów wód powierzchniowych, które ze swej natury są kiepskiej jakości. Wykorzystujemy je dlatego, że lepsze zasoby wód podziemnych są zbyt skromne.

Jakość wody w naszych kranach zależy też od rur, którymi płynie. Z tym też nie jest najlepiej, a poza tym wodociągi odpowiadają za wodę tylko do mementu jej dostarczenia do naszego domu. Potem odpowiedzialność spada na administratora budynku. Tak więc woda, która pijemy w największych miastach do picia za bardzo się nie nadaje, choć z takim zarzutem nie wszyscy się zgadzają. "Nieprawdą jest, że pijemy złą wodę, bo pijemy wodę warszawską, która spełnia wszelkie warunki określone przepisami nie tylko polskimi, ale również Światowej Organizacji Zdrowia" – mówi Janusz Zieleniecki ze stołecznych wodociągów. Zieleniecki rzeczywiście z prawdą się nie mija. Warszawiacy jak chyba nikt w tym kraju na wodę się skarżą - jest czysta, ale wiele do życzenia pozostawia jej smak i stąd bierze się jej zła sława.

09:20