Niewielki przeciek przewodu paliwowego zasilającego rezerwowy zespół napędzający system hydraulicznego sterowania i hamowania może skomplikować lądowanie promu Discovery – informują źródła w agencji NASA. Wahadłowiec jest już gotów do odłączenia od Międzynarodowej Stacji Kosmicznej.

REKLAMA

Zdaniem zastępcy dyrektora lotu, Johna Shannona, usterka jest zbyt mała, aby zakłócić program lądowania wahadłowca. Nie wiadomo jednak, czy z przewodu wycieka niegroźny azot, czy wysoce wybuchowe paliwo. Nawet jeśli byłoby to paliwo, to obecne tempo wycieku wynoszące ok. 6 kropel na godzinę, nie powinno - zdaniem Shannona - spowodować pożaru.

Wahadłowiec ma trzy niezależne zespoły mocy niezbędne do poruszania usterzeniem, uruchamiania hamulców i wysuwania podwozia. Do lądowania wystarczy jeden zespół, jednak sprawne zespoły rezerwowe znacznie podnoszą poziom bezpieczeństwa tego manewru.

Jutro ma zostać przeprowadzona próba, która ma ustalić czy nieszczelny zespół może zagrozić lądowaniu. W razie uzyskania odpowiedzi twierdzącej, z zespołu ma zostać wypuszczone całe paliwo. Jedyna zmiana dotyczyłaby operacji otwarcia podwozia Discovery, do której trzeba byłoby użyć ładunków pirotechnicznych.

Załoga w tej chwili przygotowuje się do odłączenia promu od ISS. Lądowanie przewidziano na poniedziałek. NASA nie wyklucza, że Discovery wyląduje nie na Florydzie, ale w bazie lotniczej Edwards w Kalifornii.