Motylki w brzuchu, rumieńce, maślane oczy - wszystkie te objawy zakochania mają swoje fizjologiczne uzasadnienie. I dla nikogo nie jest już tajemnnicą, że prawdziwa miłość to sprawa mózgu, a nie serca.

REKLAMA

Amerykańska antropolog Helen Fischer stworzyła teorię udanej miłości. W swojej najnowszej książce „Dlaczego On, dlaczego Ona”, badaczka opisuje jak ważną rolę w udanym związku odgrywa chemia i ich rola w ludzkim mózgu. Podstawowy błąd, który jest popełniany przez ludzi najczęściej, to szukanie miłości tylko wokół siebie, często wśród ludzi, którzy mają podobne wykształcenie, status majątkowy, czy wyznają tę samą religię. Jeżeli wejdziesz do pokoju i wszyscy w nim będą mieli poszukiwanie przez ciebie cechy czy poglądy, nie zakochasz się we wszystkich. Potrzebne jest to, co ludzie określają jako chemia - argumentuje Fischer, zachęcając do eksperymentowania z poznawaniem nowych osób.

Chemia, o której wspomniała autorka, to dopamina, testosteron, serotonina i estrogen. Od tego, która z tych substancji dominuje w naszym mózgu, zależy to, jakiego partnera pożądamy najbardziej. Przykładowo odkrywcy i budowniczowie, czyli osoby z wysokim poziomem dopaminy i serotoniny, powinny szukać osób podobnych do siebie. Ale już typ dyrektora, którego cechuje wysoki poziom testosteronu, musi szukać przeciwieństw, czyli osób z estrogenem, nazywanych przez Fischer negocjatorami. Zdaniem badaczki, to chemiczne dobranie partnerów jest bardzo ważne, bo inaczej trudno w związku o osiągnięcie porozumienia.

Reporter RMF FM Piotr Świątkowski rozmawiał z poznaniakami o praktycznych aspektach tej teorii:

Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio

Chemia miłości potrafi uzależnić

Miłość to nie strzała Amora, to zastrzyk hormonów, które niemal całkowicie przejmują nad nami kontrolę. Badania naukowe pokazały, że w naszym mózgu uwalnia się cały zestaw europrzekaźników. Dopamina daje nam to niezwykłe uczucie euforii, adrenalina i norepinefryna sprawiają, że kołacze nam serce, a serotonina powoduje, że nie jesteśmy w stanie myśleć o niczym innym poza naszą miłośćią. Badania aktywności mózgu pokazały, że zadurzenie uczuciem to działanie centrum przyjemności, które rozświetla się u zakochanych szczególnie jasno. Fakt, że dokładnie to samo centrum odpowiada za nasze skłonności do uzależnień sprawia, że miłość jest jak narkotyk.

Miłość pomaga właścicielom kawiarni i restauracji

Z badań nad chemią zakochania wynika, że tęskniący za miłością, którym brakuje serotoniny - objadają się słodyczami, by uzupełnić brak hormonu miłości i szczęścia. Jednak mózgi zakochanych, zalane dobroczynną serotoniną regulują ich właścicielom apetyt, ustawiając łaknienie na poziomie odpowiednim dla organizmu. Zakochani jedzą więc mniej, ale częściej. Posłuchaj relacji reporterki RMF FM Barbary Zielińskiej:

Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio