Migracja zarobkowa do bogatszych krajów przynosi finansowe zyski, ale nie sprawia, że stajemy się szczęśliwsi, pokazują badania socjologów z University of Leicester. Na łamach czasopisma "Migration Studies" piszą oni, że u emigrantów z Europy Wschodniej przeciętny odczuwany poziom szczęścia po przeniesieniu się na Zachód praktycznie się nie zmienia, a w przypadku Polaków nawet znacząco się... obniża.

REKLAMA

Te wnioski to owoc analizy danych sondażu European Social Survey, który objął ponad 42 tysiące Europejczyków. Porównywano między innymi poziom szczęścia osób, które wyemigrowały i tych, którzy zdecydowali się na pozostanie u siebie w kraju.

Co ciekawe, badania pokazały, że emigranci są owszem przeciętnie szczęśliwsi od osób, które pozostają w kraju swego pochodzenia, ale ich stan nie ma związku z samym wyjazdem, oni czuli się szczęśliwsi jeszcze przed emigracją.

Badacze sugerują, by decyzję o emigracji dobrze przemyśleć, wyższe zarobki nie muszą bowiem oznaczać naszego lepszego samopoczucia. Osoby przenoszące się z krajów biedniejszych do bogatszych zarabiają więcej, niż wcześniej, ale ich pozycja względem otoczenia wcale nie musi się poprawić. Często nawet staje się niższa.

Wyniki zależą nieco od kraju pochodzenia i pokazują, że emigranci z Polski nieco częściej, niż inni "zamieniają siekierkę na kijek". Nasi rodacy przeciętnie są na emigracji mniej szczęśliwi niż w kraju. Socjolodzy z Leicester próbują to tłumaczyć przeciętnie wyższym poziomem zadowolenia w naszym kraju w porównaniu na przykład z Rosją czy Turcją. Może to prawda, a może za granicą po prostu narzekamy częściej niż w kraju.

Tak czy inaczej wygląda na to, że migracja "za chlebem" pomaga owszem zdobyć chleb, ale pogoni za szczęściem - zwłaszcza nam Polakom - nie ułatwia.