Macierzysta galaktyka naszego Układu Słonecznego, znana jako Droga Mleczna, zderzy się z sąsiednią galaktyką - Mgławicą Andromedy. Stanie się to za 4 miliardy lat - informuje NASA, powołując się na rezultaty obserwacji Kosmicznego Teleskopu Hubble'a.

REKLAMA

O tym, że oba skupiska gwiazd zbliżają się do siebie, naukowcy wiedzą od dawna. Zmierzają ku sobie z prędkością około 400 tys. kilometrów na godzinę. Do tej pory nie było jednak wiadomo, czy dojdzie do pełnej kolizji, czy też jedynie do zahaczenia lub nawet całkowitego rozminięcia się. Brakowało bowiem dokładnego określenia kierunku poruszania się Mgławicy Andromedy.

Nasze obserwacje jednoznacznie wskazują, że dojdzie do czołowego zderzenia Mgławicy Andromedy z naszą Drogą Mleczną - poinformował teraz Roeland van der Marel, szef zespołu w Instytucie Naukowym Teleskopu Kosmicznego w Baltimore. Według naukowców, z powodu zderzenia obie spiralne galaktyki połączą się w nową galaktykę eliptyczną. Układ Słoneczny zostanie wtedy prawdopodobnie przerzucony w zupełnie inne miejsce, ale nie ulegnie zagładzie.

Dragon wrócił na Ziemię

Zobacz również:

Wczoraj pierwszy prywatnie zbudowany pojazd kosmiczny, który połączył się z Międzynarodową Stacją Kosmiczną (ISS), wrócił na Ziemię. Najpierw kapsuła Dragon została odłączona od modułu Harmony i odsunięta od ISS przy pomocy automatycznego ramienia Canadarm2. Kwadrans przed 18 wylądowała w Pacyfiku.

Dragon to pierwszy amerykański pojazd, który po wycofaniu z eksploatacji promów kosmicznych ma zapewnić NASA możliwość transportu sprzętu i zaopatrzenia na orbitę i z powrotem. Przez ostatni rok takie misje mogły realizować tylko pojazdy rosyjskie. Europejskie i japońskie pojazdy zapewniają transport tylko w jedną stronę.

Wyprodukowana przez firmę Space X kapsuła ma docelowo umożliwić przenoszenie ładunku o masie ponad 3300 kilogramów. W przyszłości ma zostać przystosowana do lotów załogowych. Plany przewidują, że na jej pokładzie będzie mogło podróżować na orbitę i z powrotem siedmiu astronautów.