Jeszcze nie minęło pół roku, a Klinika Hematologii w Katowicach już zrealizowała kontrakt zawarty na ten rok. O ew. zmianach w umowie zawartej z NFZ na razie nic nie wiadomo. Szpital zapewnia jednak, że pacjenci będą przyjmowani.

REKLAMA

Klinika Hematologii w Katowicach to jedna z niewielu tego typu placówek w kraju i jedyna w regionie. Łóżek jest tu ponad 70, a tylko w tym roku przyjęto już ponad tysiąc osób, także spoza województwa. Co miesiąc placówka musi więc szukać dodatkowych pieniędzy.

Fundusz za 4 miesiące zapłacił mi 1,5 mln zł, ja na tę hospitalizację dodatkowo musiałem dać z kasy szpitala 3,2 mln zł - mówi dyrektor szpitala, w skład którego wchodzi klinika.

W placówce już tworzą się kolejki, ale jak zapewnia dyrektor, wszyscy pacjenci będą leczeni. Powód jest oczywisty - dodaje: Każda choroba krwi traktowana jest jako stan zagrożeni życia.

Z podobnymi problemami borykają się także inne specjalistyczne placówki służby zdrowia na Śląsku. Nie da się ich rozwiązać, jeżeli nie postanie jasny system przekazywania pieniędzy za pacjentów, którzy pochodzą z innych części Polski, ale takie rozwiązanie systemowe powstać musi nie w terenowym oddziale Funduszu, ale w Warszawie – bo tam następuje podział pieniędzy.

Problemy śląskiej służby zdrowia komplikuje też fakt, że wprowadzono tam najniższą w kraju punktową wycenę za świadczenia lekarskie. Różnice opłat jakie stąd wynikają w skali roku w poszczególnych szpitalach idą w miliony złotych.