Orangutan Ron prześladował swojego towarzysza Alberta. Codzienne bójki zakończyły się wywiezieniem Rona do ZOO w Madrycie. Małpie wstrzelono środek usypiajacy i wyruszyła w drogę.

REKLAMA

Opiekunowie małp uznali, że Ron jest już zbyt wielkim recydywistą i nie rokuje szans na resocjalizację. Zwierzęta od dawna skakały sobie do gardeł, wystarczył każdy pretekst – biły się o koszulę, jedzenie czy beczkę po kapuście.

Nawet były problemy z trzymaniem ich klatka w klatkę. Było nawet tak ze Ron trafiał do karceru, bo był taki psotnik - mówią pracownicy ogrodu zoologicznego. Orangutan dał się wszystkim mocno we znaki, ale gdy wyjeżdżał zrobiło się smutno. To są moje dzieci – tak zawsze mówię - powiedziała jego opiekunka. Wszyscy się jednak pocieszają, że Ron znajdzie w Madrycie nowych przyjaciół…