Zagadkowe jasne punkty, zauważone na powierzchni planety karłowatej Ceres przez sondę Dawn, są jeszcze bardziej tajemnicze, niż myśleliśmy. Wyniki najnowszych badań promieniowania podczerwonego, ogłoszone podczas Zgromadzenia Ogólnego European Geosciences Union w Wiedniu, wskazują, że punkty mają różne własności termiczne. Jeden z nich jest znacznie zimniejszy od otoczenia, drugi ma tę samą temperaturę co sąsiednie skały.

REKLAMA

Dwa punkty, określone jako formacja 1 i formacja 5, na zdjęciach w promieniowaniu widzialnym zdecydowanie odcinają się od szarego tła powierzchni Ceres. Inaczej wygląda sytuacja w promieniowaniu podczerwonym. Jak informuje Federico Tosi, badania z pomocą zainstalowanego na sondzie Dawn spektrometru pokazały, że jasny punkt numer 1 jest na zdjęciu w podczerwieni ciemnym punktem. To sugeruje, że jest znacznie chłodniejszy od otoczenia. Z kolei jasny punkt numer 5 na zdjęciach w podczerwieni niczym się od otoczenia nie różni, co wskazuje, że ma taką samą temperaturę.

W tej chwili sonda Dawn krążąca wokół Ceres jest zbyt daleko od jej powierzchni, by ustalić, skąd biorą się te różnice - czy jasne punkty różnią się pochodzeniem, czy też może odmienna jest struktura otaczającej je powierzchni. Tego typu badania będą prowadzone w ciągu kolejnych miesięcy, kiedy sonda będzie zacieśniać swoją orbitę.

Jedną z hipotez, tłumaczących pojawienie się jasnych punktów, była aktywność kriowulkaniczna na powierzchni Ceres. Badacze wciąż nie są w stanie tego zweryfikować, ale zapowiadają, że sonda będzie bacznie przyglądać się śladom ewentualnej emisji wody czy innych ciekłych substancji. Wyniki badań wskazują, że na powierzchni Ceres mogą być jasne punkty zachowujące się w odmienny sposób. Zanim spróbujemy to wytłumaczyć obecnością kriowulkanów lub innymi niecodziennymi zjawiskami, sprawdzimy, czy nie da się tego wyjaśnić w prostszy sposób - zapowiada Tosi.

Jak pisze na swej stronie internetowej czasopismo "New Scientist", badania prowadzone przez sondę Dawn przyniosły też inne zaskakujące informacje. Sonda badała wcześniej planetoidę Westa. Ponieważ oba obiekty krążą w pasie planetoid między Marsem a Jowiszem, astronomowie spodziewali się, że wielkość i gęstość kraterów powinna być na obu ciałach niebieskich podobna. Okazuje się jednak, że na Ceres spodziewanych dużych kraterów nie ma. Na razie nie wiadomo, jak to tłumaczyć.