Z ponad 100 preparatów na odchudzanie aż 20 proc. zawiera substancje niebezpieczne dla zdrowia - poinformował dr Marcin Zawadzki z Uniwersytetu Medycznego we Wrocławiu. "Część preparatów została sfałszowana" - ocenił ekspert.

REKLAMA

We wrocławskim laboratorium przebadano ponad 100 próbek, z których 20 proc. zawierała substancje niebezpieczne, m.in. sibutraminę.

Jak podkreślił kierownik pracowni toksykologii sądowej na tej uczelni, nie można podać listy konkretnych preparatów, zawierających substancje szkodliwe, ponieważ "pod tą samą nazwą handlową pojawiały się zarówno produkty uczciwe, jak i te niebezpieczne dla zdrowia". Wniosek z naszych badań jest taki, że część tych preparatów została sfałszowana - dodał Zawadzki.

Wyniki badań otrzymała już inspekcja sanitarna. W poniedziałek otrzymaliśmy pisemne potwierdzenie, że Sanepid skontroluje miejsca sprzedaży tych preparatów i doprowadzi do ich wycofania z obiegu - zaznaczył naukowiec.

Jak ocenił Zawadzki, prawdziwym problemem jest fakt, że takie preparaty - oferowane jako suplementy diety - "są powszechnie dostępne i faktycznie odchudzają".

Sibutramina to organiczny związek chemiczny, który był stosowany jako lek anorektyczny, hamujący łaknienie w leczeniu otyłości. Mechanizm działania polega na hamowaniu wychwytu zwrotnego noradrenaliny, serotoniny i dopaminy. Nasila uczucie sytości oraz zwiększa wydatek energetyczny, dzięki czemu może doprowadzać do zmniejszenia masy ciała.

(abs)