Podanie do oka ślepej myszy genu kodującego receptor zielonego światła może pozwolić jej odzyskać wzrok w stopniu umożliwiającym sprawne poruszanie się i omijanie przeszkód - piszą ma portalu czasopisma "Nature Communications" naukowcy z University of California w Berkeley. Wyniki badań na zwierzętach są na tyle obiecujące, że autorzy pracy nie wykluczają rozpoczęcia badań klinicznych już w ciągu trzech lat. Ich zdaniem potencjalna terapia mogłaby pomóc osobom, które straciły wzrok w wyniku zwyrodnienia plamki żółtej lub cierpią na wrodzone zwyrodnienie barwnikowe siatkówki.

REKLAMA

Badacze z Berkeley twierdzą, że zastosowana przez nich procedura była zaskakująco prosta. Najpierw wspomniany gen wszczepiono do oczu ślepych myszy. Potem, po upływie miesiąca, zauważono, że myszy poruszają się w swoim otoczeniu i omijają przeszkody równie łatwo, jak te, które nie mają problemów ze wzrokiem. Po terapii myszy dostrzegały ruch, zmiany jasności światła a nawet drobniejsze detale na ekranie iPada, wystarczające by odróżniać litery. Gen, kodujący wrażliwe na zielone światło białko, opsynę, wprowadzono do oka z pomocą nieaktywnych wirusów.

Autorzy pracy bardzo optymistycznie przewidują, że oparta na tej samej metodzie terapia mogłaby być poddana testom klinicznym już w ciągu trzech lat. Dzięki niej osoby cierpiące na degenerację siatkówki miałyby szanse odzyskania wzroku na tyle, by się sprawnie poruszać, a być może też czytać i oglądać telewizję. Jest szansa, że po kilku miesiącach od wprowadzenia wirusa z tym genem do oka pacjenta, byłby w stanie już coś widzieć - mówi współautor pracy, prof. Ehud Isacoff z UC Berkeley, dyrektor Helen Wills Neuroscience Institute. W przypadku chorób prowadzących do degeneracji siatkówki koncentrujemy się na próbach zatrzymania lub zwolnienia postępu zmian. Coś, co mogłoby pozwolić odtworzyć widzenie, byłoby czymś nadzwyczajnym - dodaje.

Około 170 milionów ludzi na świecie cierpi na zwyrodnienie plamki żółtej, które dotyka nawet 10 proc. osób po 55. roku życia. 1,7 miliona osób ma natomiast wrodzone barwnikowe zwyrodnienie siatkówki, które odbiera wzrok jeszcze przed 40. rokiem życia. Możliwości terapii są wciąż bardzo ograniczone. O ile jednak choroby te dotykają komórek światłoczułych siatkówki, czopków i pręcików, zwykle oszczędzają inne, obecne tam komórki nerwowe, dwubiegunowe i zwojowe. Problem w tym, że tamte nie są wrażliwe na światło. Naukowcy z UC Berkeley przez wiele lat próbowali to zmienić, koncentrując się na różnych światłoczułych receptorach. Dopiero, gdy spróbowali opsyny wrażliwej na zielone światło, udało się doprowadzić do przełomu.

W czasie testów na myszach badacze z UC Berkeley zdołali uwrażliwić na światło nawet 90 procent komórek zwojowych. Dokonali tego wstrzykując wirusy z genem kodującym wrażliwe na zielone światło białko zarówno do ciała szklistego jak i samej siatkówki oka. W normalnych warunkach ten rodzaj opsyn pojawia się w czopkach i odpowiada za ich wrażliwość na światło, teraz z ich pomocą udało się sprawić, że wrażliwość zyskały komórki zwojowe siatkówki. W granicach tego, co możemy zaobserwować u myszy, nie sposób odróżnić zachowania zwierząt po terapii od zwierząt zdrowych - mówi współautor pracy John Flannery. Dopiero jednak przekonamy się, czy podobny efekt jest możliwy u ludzi - dodaje.