Zwykła fotografia pomaga nam dokumentować nasze doświadczenia, a selfie pozwala nam uchwycić głębsze znaczenie tego, co przeżywamy - piszą na łamach czasopisma "Social Psychological and Personality Science" naukowcy z Ohio State University i Uniwersytetu w Tybindze. Wyniki ich najnowszych badań wskazują na to, że wykonujemy i publikujemy selfie nie tylko po to, by się innym pokazać, ale też po to, by samemu zachować pełniejsze wrażenie danej chwili. Dlatego często robimy selfie bez intencji pokazywania go komukolwiek.

REKLAMA

Kiedyś fotografowanie wymagało umiejętności, powściągliwości i cierpliwości. Ustawialiśmy kadr, ostrość, przesłonę i musieliśmy tylko pamiętać, ile klatek na kliszy jeszcze nam zostało. Potem wystarczyło poczekać do końca urlopu, oddać kliszę do wywołania i po kilku dniach już wiadomo było, czy zdjęcia się udały. I mogliśmy tylko żałować ujęć, które "nie wyszły" oraz tych, na które się nie zdecydowaliśmy.

Sukces cyfrowej fotografii sprawił, że aparaty robią zdjęcia same, nie musimy już "oszczędzać klatek", wyniki widzimy natychmiast i ujęcie niemal zawsze możemy powtórzyć. Wbudowanie aparatów w smartfony sprawiło, że zaczęliśmy fotografować sami siebie. Naukowcy badali już naszą skłonność do robienia selfie, koncentrowali się jednak na przyjemności pokazywania się innym. Najnowsze badania rzucają światło na inny aspekt sprawy. Przecież selfie robimy też sami dla siebie.

Zauważyliśmy, że większość z nas robi różnego typu zdjęcia, te zwykłe i selfie, w zależności od sytuacji. Okazuje się jednak, że punkt widzenia, który wybieramy, zależy też od dodatkowych czynników - w tym tego, czy zależy nam na zarejestrowaniu samego doświadczenia, czy też na uchwyceniu znaczenia tej chwili w naszym życiu - tłumaczy pierwszy autor pracy, dr Zachary Niese, który obecnie pracuje na Uniwersytecie w Tybindze.

Nasze wyniki pokazują, że - wbrew powszechnej opinii - wykonujemy i czasem publikujemy selfie nie tylko z próżności - dodaje współautorka pracy, prof. Lisa Libby z Ohio State.

Badacze przeprowadzili sześć eksperymentów z udziałem ponad 2100 ochotników. Okazało się, że w przypadku selfie ważniejsze niż same okoliczności zdarzenia było dla nich właśnie znaczenie tej chwili. Kiedy oglądali te zdjęcia, właśnie na znaczenie ujęcia zwracali też większą uwagę. Badania pokazały, że sposób wykonania zdjęcia oddaje w danej chwili naszą intencję patrzenia na rzeczywistość, fotografujemy to co sami widzimy albo fotografujemy siebie jakby widział nas ktoś inny. Przy oglądaniu zdjęć podobają nam się najbardziej te, które oddają intencję towarzyszącą ich wykonywaniu.

Wykonywanie i publikowanie zdjęć to codzienność dla coraz większej grupy z nas. I choć nadmierna skłonność do robienia selfie bywa coraz częściej przedmiotem kpin, nie można zaprzeczyć, że pomagają nam przywołać wydarzenia z przeszłości i budować wspomnienia - dodaje Niese.

Jego zdaniem, nie ma co uznawać jednego rodzaju zdjęć za lepszy od innych. Warto zwrócić uwagę, że obrazy z takiego, a nie innego punktu widzenia mogą lepiej oddawać naszą intencję, dokumentowania otoczenia, albo obrazowania naszych przeżyć. To dlatego ktoś może zdecydować się sfotografować wyszukane danie bezpośrednio, a ktoś może zrobić sobie nad nim, przy stole, selfie ze współbiesiadnikami.

W miarę jak zaczynamy lepiej rozumieć swoje intencje, potrafimy z pomocą zdjęć pełniej opisać to, co przeżywamy.