Towarowy pojazd kosmiczny Cygnus został dziś po południu odłączony od Międzynarodowej Stacji Kosmicznej. Zanim jednak, wraz z ładunkiem śmieci spłonie w atmosferze, pomoże w przeprowadzeniu jeszcze jednego eksperymentu. Na jego pokładzie zostanie wywołany pożar, który ma pomóc miedzy innymi ocenić bezpieczeństwo materiałów stosowanych do budowy i wyposażenia pojazdów kosmicznych.

REKLAMA

Pojazd, zbudowany w ramach kontraktu z NASA przez firmę Orbital ATK, wystartował na orbitę 22 marca, na pokładzie rakiety Atlas V. Cztery dni później przyłączono go do Międzynarodowej Stacji Kosmicznej. Dostarczył załogom numer 47 i 48 stacji blisko 3,5 tony sprzętu i zaopatrzenia w tym materiały i aparaturę potrzebną do przeprowadzenia około 250 eksperymentów naukowych.

Cygnus został z pomocą ramienia automatycznego Canadarm2 odłączony od modułu Unity, komenda zwolnienia pojazdu padła o 15:30 polskiego czasu. Pięć godzin później we wnętrzu pojazdu rozpocznie się eksperyment Saffire-I. Bedzie to pierwszy tak realistyczny test pożaru w warunkach nieważkości, z oczywistych względów niemożliwy do przeprowadzenia na samej stacji. Odpowiednio przygotowana aparatura będzie przekazywać informacje na temat rozprzestrzeniania się ognia w warunkach nieważkości i towarzyszącego mu zużycia tlenu. Analiza wyników eksperymentu powinna pomóc w opracowaniu najnowszej wersji norm materiałowych, potrzebnych do zapewnienia najwyższego możliwego bezpieczeństwa przyszłych misji kosmicznych.

Jutro Cygnus uwolni z zewnętrznej platformy pięć satelitów systemu LEMUR CubeSats. Potem pozostanie na orbicie jeszcze przez tydzień, by następnie łączyć silniki i spłonąć w gęstych warstwach atmosfery.