Program lotów kosmicznych zostanie zupełnie zmieniony przez udział prywatnych firm, takich jak SpaceX. Sądzę, że w ciągu najbliższych pięciu lat rozpocznie się nowy wyścig kosmiczny - powiedział były astronauta NASA Mike Massimino. Jest on doświadczonym astronautą: w amerykańskiej agencji kosmicznej NASA służył w latach 1996-2014, a w kosmos poleciał dwukrotnie: w 2002 i 2009 roku. Wyprawy, w których uczestniczył, były dwoma ostatnimi lotami serwisowymi do kosmicznego teleskopu Hubble'a. Massimino jest więc jednym z ostatnich ludzi, którym było dane dotknąć teleskopu, który nawet dzisiaj dostarcza naukowcom bezcennych informacji o Wszechświecie.

REKLAMA

W rozmowie z Polską Agencją Prasową astronauta przyznał jednak, że to, co obecnie dzieje w programach lotów kosmicznych, może być nawet bardziej ekscytujące niż jego własne przeżycia.

Myślę, że w ciągu najbliższych pięciu lat rozpocznie się nowy wyścig kosmiczny - powiedział Massimino. Przypomniał, że swoją przygodę z kosmosem zaczynał jeszcze w latach 90., a od tego czasu sektor kosmicznego uległ niewyobrażalnym zmianom.

Rozmówca PAP ma na myśli przede wszystkim Międzynarodową Stację Kosmiczną (ISS) - projekt, w który zaangażowanych jest w tym momencie kilkanaście krajów. Kiedy zaczynałem karierę, program ten dopiero się rozpoczynał. Teraz, dzięki międzynarodowej współpracy, mamy w przestrzeni kosmicznej całe laboratorium - zwrócił uwagę.

Co jeszcze ważniejsze, w projekty kosmiczne zaangażowane są również prywatne firmy - Blue Origin, SpaceX czy Virgin Galactic. To jest chyba największa zmiana w stosunku do tego, co znałem - ocenił Massimino - Prywatne, komercyjne przedsięwzięcia zaczynają pojawiać się w kosmosie znacznie wcześniej niż się tego spodziewałem.

Jego zdaniem zaangażowanie prywatnych firm jeszcze bardziej niż dotychczas zmieni program kosmiczny. Uczyni to kosmos znacznie bardziej przystępnym, a nadchodząca dekada będzie dzięki temu bardzo ekscytująca - uważa.

Według niego nowy rozdział w annałach eksploracji przestrzeni kosmicznej otworzyć mają dwa publiczne przedsięwzięcia, nad którymi pracuje NASA: ukończenie konstrukcji ciężkiej rakiety nośnej Space Launch System oraz statku kosmicznego Orion. Dzięki temu ludzie mają w przyszłości powrócić na Księżyc czy polecieć na Marsa. Sądzę jednak, że naprawdę ciekawie zrobi się, kiedy prywatne firmy zaczną wysyłać w kosmos pierwszych turystów - zadeklarował Massimino.

Jak ocenił, potencjalna turystyka kosmiczna będzie zjawiskiem bardzo pozytywnym. Nasza planeta została stworzona do podziwiania jej z kosmosu, zupełnie zmienia to naszą perspektywę. Sądzę, że im więcej ludzi poleci w kosmos, tym lepiej dla nas - powiedział.

Dodał przy tym, że nie sądzi, by ludzie kiedykolwiek zrezygnowali z samodzielnego latania w kosmos i posyłali tam jedynie roboty. Jeśli spojrzymy na to z czysto praktycznego punktu widzenia, ludzie są bardziej wszechstronni od robotów: mogą podejmować trudne decyzje, improwizować. Ale ważne jest również to, że po prostu chcemy sami doświadczać lotu w kosmos - przekonywał Massimino - Przecież Rosjanie byli pierwsi na Księżycu. Za bardzo jednak tego nie wspominamy, za to bardzo chętnie wciąż mówimy o pierwszym człowieku na Księżycu.

Astronauta zwrócił uwagę, że w ostatnich latach widać znaczny wzrost zainteresowania programem kosmicznym. Zazwyczaj podczas naboru na astronautów NASA otrzymuje 3-5 tys. zgłoszeń, tymczasem w ostatniej selekcji otrzymaliśmy ich aż 18 tys.! Myślę, że ludzie dzisiaj znacznie łatwiej utożsamiają się z astronautami niż kiedyś - powiedział.

Mike Massimino również przyłożył rękę do popularyzacji tej tematyki: jest pierwszą osobą, która wysłała tweeta z kosmosu, a swoje doświadczenia opisał w książce "Spaceman: jak zostać astronautą i uratować nasze oko na Wszechświat", której polskie tłumaczenie ukazało się na początku marca.

(j.)