Naukowcy z La Jolla Institute for Immunology oraz Columbia University Irving Medical Center dokonali przełomowego odkrycia, które może zmienić nasze postrzeganie jednej z najbardziej tajemniczych i śmiertelnych chorób neurologicznych - stwardnienia zanikowego bocznego, znanego szerzej jako ALS. Wyniki ich badań, opublikowane w prestiżowym czasopiśmie „Nature”, wskazują, że ALS może być chorobą autoimmunologiczną. To odkrycie daje nadzieję na nowe, skuteczniejsze terapie i lepsze zrozumienie mechanizmów prowadzących do rozwoju tej choroby.
ALS, czyli amyotrophic lateral sclerosis, to postępująca choroba neurodegeneracyjna, która prowadzi do stopniowego zaniku mięśni, paraliżu, a w końcu do śmierci. Każdego roku w samych Stanach Zjednoczonych diagnozuje się około 5 tysięcy nowych przypadków. Połowa pacjentów umiera w ciągu 14-18 miesięcy od postawienia diagnozy, najczęściej na skutek niewydolności oddechowej.
Tak było w przypadku słynnego amerykańskiego baseballisty Lou Gehriga. Z kolei wybitny brytyjski fizyk, Stephen Hawking, żył po diagnozie przez 55 lat. Naukowcy nie wiedzą, jak to wyjaśnić, choć próbowali tłumaczyć dwa "podtypy" choroby wpływem pewnych genetycznych czy środowiskowych czynników. Przez lata przyczyny ALS pozostawały niejasne, a dostępne terapie jedynie spowalniały postęp choroby.
Zespół badawczy pod kierunkiem profesora Alessandro Sette z La Jolla Institute for Immunology oraz profesora Davida Sulzera z Columbia University Irving Medical Center odkrył teraz, że u pacjentów z ALS dochodzi do autoimmunologicznego ataku na własne komórki nerwowe. Kluczową rolę odgrywają tu komórki układu odpornościowego zwane limfocytami T CD4+. W normalnych warunkach chronią one organizm przed infekcjami, jednak u osób z ALS zaczynają rozpoznawać i atakować białka obecne w neuronach, w szczególności jedno o nazwie C9orf72.
Jak podkreśla profesor Sette, to pierwsze badanie, które tak jednoznacznie pokazuje, że u chorych na ALS dochodzi do autoimmunologicznej reakcji skierowanej przeciwko specyficznym białkom związanym z tą chorobą. "To przełom, który może wyjaśnić, dlaczego ALS postępuje tak szybko i daje nam wskazówki, jak można by próbować ją leczyć" - dodaje profesor Sulzer.
Co istotne, odkrycie potwierdza, że nie wszyscy pacjenci z ALS są tacy sami. Analizując odpowiedź immunologiczną limfocytów T, naukowcy zidentyfikowali dwie wyraźne grupy chorych. W pierwszej z nich komórki odpornościowe bardzo szybko reagowały na obecność białka C9orf72, uwalniając duże ilości mediatorów zapalnych. Pacjenci z tej grupy mieli krótszy przewidywany czas przeżycia. Druga grupa również miała aktywne limfocyty T CD4+, ale jednocześnie wykazywała podwyższony poziom tzw. przeciwzapalnych limfocytów T. To właśnie te komórki mogą hamować nadmierną reakcję układu odpornościowego i chronić przed zbyt gwałtownym uszkodzeniem neuronów. Co ciekawe, osoby z tej grupy żyły znacznie dłużej od pozostałych pacjentów.
Odkrycie autoimmunologicznych uwarunkowań ALS otwiera nowe możliwości terapeutyczne. Jak podkreśla Tanner Michaelis, główny autor badania, przyszłe terapie mogą koncentrować się na wzmacnianiu ochronnych limfocytów T CD4+ i ograniczaniu szkodliwych reakcji zapalnych. Profesor Sette dodaje, że podobne mechanizmy mogą być obecne także w innych chorobach neurodegeneracyjnych, takich jak choroba Parkinsona, Huntingtona czy Alzheimera. "Coraz więcej dowodów wskazuje na to, że udział układu odpornościowego w neurodegeneracji jest raczej regułą niż wyjątkiem" - podsumowuje.
Ostatnie lata to prawdziwy przełom w dziedzinie neuroimmunologii. Badania zespołu profesora Sette już wcześniej wykazały związki pomiędzy reakcjami autoimmunologicznymi a chorobą Parkinsona. Teraz podobne mechanizmy odkryto w ALS. To rodzi nadzieję, że w przyszłości uda się opracować terapie, które nie tylko spowolnią, ale być może nawet zatrzymają postęp tych wyniszczających chorób.