70-latek z amerykańskiego Ohio kupił samochód, za który zapłacił… drobnymi. Chevrolet Silverado z salonu samochodowego w Cincinatti kosztował 16 tysięcy dolarów. Połowę obsługa dostała w bilonie. Zebranym w 16 puszkach po kawie.

Przeliczenie drobnych zajęło półtorej godziny. Na pozostałe 8 tysięcy należności nietypowy klient wystawił czek. Zaskoczonym sprzedawcom wyjaśnił, że nie ufa bankom ani papierowym pieniądzom: Banknoty spłoną, a trudno jest uszkodzić monety.

Właściciel salonu samochodowego nie krył zdziwienia: Od 19 lat jestem w biznesie i jeszcze czegoś takiego nie widziałem. Podkreśla, że spotkał już wielu klientów z bardzo zasobnymi portfelami, ale żadnego, który trzymalby taką gotówkę w drobnych.