Ciosem w oko unieszkodliwił 3-metrowego rekina australijski nurek, który był już w połowie w paszczy żarłacza - poinformowały lokalne media. Pływak trafił do szpitala. Jest w ciężkim, lecz stabilnym stanie.

41-letni Eric Nerhus pływał w okolicach przylądka Howe na południowym wschodzie Australii z synem i przyjacielem, kiedy został zaatakowany przez żarłacza białego, największego drapieżnego rekina.

Zwierzę pochłonęło jego głowę i zacisnęło szczęki na torsie. Pływak nie poddał się i uderzył rekina w oko. Wówczas tamten odstąpił od ataku.

Kiedy do nas trafił, był przytomny, ale miał złamany nos i był poszarpany z obu stron klatki piersiowej - wszędzie były ślady po zębach - powiedziała rzeczniczka służb ratunkowych. Nerhus powiedział znajomym, że nie zauważył rekina, bo widzialność była w wodzie bardzo słaba.

Nie widział, jak nadpływa, ale poczuł zęby, a potem zaczął być potrząsany. Wtedy się zorientował, że jest w paszczy rekina - opowiada miejscowy nurek Michael Mashado. W ciągu siedmiu lat w atakach rekinów w Australii zginęło 10 osób.