Zaburzenia naszego zegara biologicznego możemy odczuwać nie tylko wtedy, gdy pracujemy na nocną zmianę, czy w podróży zmieniamy strefę czasową, także wtedy gdy uczestniczymy w codziennym wyścigu szczurów. Badacze z Uniwersytetu w Monachium odkryli właśnie, że to, co nazwali niedawno społecznym jetlagiem nie tylko sprawia, że jesteśmy senni, ale też przybieramy na wadze...

Zdaniem badaczy nasza praca, obowiązki i zajęcia coraz bardziej "rozchodzą" się z naszym zegarem biologicznym. Nie wstajemy i nie kładziemy się, kiedy organizm nam podpowiada, jemy posiłki zbyt późno. Wszystko to przez coraz szybszy rytm pracy, nadgodziny i częstą konieczność zabierania pracy do domu.

Badacze z Ludwig-Maximilians-Universität München opisują w najnowszym numerze czasopisma "Current Biology wyniki trwających od 10 lat badań w tej sprawie. Gromadzą między innymi informacje na temat godzin wstawania i zasypiania około 130 tysięcy uczestników eksperymentu, rejestrują zmiany ich wagi.

Wnioski nie pozostawiają wątpliwości, społeczny jetlag może być istotnym czynnikiem, zagrażającym naszemu zdrowiu, nie tylko sprawia on, że jesteśmy ciągle zmęczeni, ale także mamy nadwagę i często nadciśnienie. Zabiegani zbyt rzadko pamiętamy o spędzeniu choćby chwili na świeżym powietrzu, zbyt rzadko ćwiczymy, czy spacerujemy. Badania pokazują, że takie niekorzystne zjawiska dotyczą nawet 2/3 obywateli społeczeństw zachodnich.

"Konieczność wstawania na dźwięk budzika to wciąż nowość w ewolucji człowieka, oznacza ona, że nie jesteśmy w stanie dostatecznie się wyspać" - mówi Till Roenneberg, szef zespołu z Monachium. Jak podkreśla, nie można bagatelizować konieczności zapewnienia sobie odpowiedniej porcji snu o odpowiedniej porze, to nie strata czasu, ale jeden z warunków zachowania dobrego zdrowia. Roenneberg przyznaje, że praktykowany w większości krajów zwyczaj zmiany czasu na letni zdecydowanie w tym nie pomaga.