Padać będzie do weekendu. W tej chwili sytuacja najgorzej wygląda na południu Polski w górnych biegach Odry i Wisły. Metereolodzy jednak uspokajają, iż pod koniec tygodnia zobaczymy wreszcie upragnione słońce.

W Skoczowie na Wiśle, w Cieszynie na Olzie oraz w Chałupkach na Odrze - woda przekroczyła stan alarmowy. Pogotowie przeciwpowodziowe obowiązuje już w sześciu powiatach i pięciu śląskich miastach.

Sytuacja jest tam na razie stabilna i nie ma podtopień, choć rzeki przybrały - informują lokalne władze. Stan alarmowy przekroczyła też niewielka rzeka Piotrówka, niedaleko Zebrzydowic.

Padać na razie nie przestanie. W dorzeczu Wisły i Soły w ciągu najbliższej doby spadnie około 30-40 milimetrów wody. Najgorsza sytuacja jest w tej chwili na górnej Odrze oraz na górnej Wiśle do zbiornika w Goczałkowicach.

Południe w wodzie

Z danych stacji meteorologicznych wynika, że wody jest coraz więcej - zwłaszcza w Wiśle. Niepokojąco przybywa jej także w zlewni tak zwanej małej Wisły, od jej źródeł do ujścia Przemszy. Jeśli pogoda w najbliższym czasie nie zmieni się, to nocą rzeki mogą przekroczyć poziom alarmowy. Stany ostrzegawcze natomiast przekroczyły już niektóre dopływy Wisły - na przykład Iłownica w Czechowicach podniosła się o 20 centymetrów ponad bezpieczną normę. Najgroźniej jest w Bielsku-Białej, Sosnowcu, Mysłowicach, Jaworznie, Dąbrowie Górniczej oraz Skoczowie. Niewiele lepiej jest w Wiśle w Goczałkowicach. Pogotowie przeciwpowodziowe ogłoszono w powiatach bielskim, żywieckim, cieszyńskim i będzińskim.

Deszcze do czwartku

Cytat

Jutro nastąpi mała poprawa pogody, lecz to nie znaczy, że wyjdzie słońce – będzie padać, ale słabiej. Widoczna zmiana pogody nastąpi dopiero pod koniec tygodnia
Maria Waliniowska, dyżurny synoptyk kraju

W dorzeczu Odry i w Beskidach tylko w ciągu minionej doby spadło około 80 milimetrów deszczu. Rozpadało się także na Żywiecczyżnie, ale wody w Sole ubyło.

Padać ma aż do czwartku. Specjaliści uspokajają jednak, że sytuacja sprzed trzech lat na razie nam nie zagraża. Są regiony w kraju, gdzie pogoda nie jest zła - wypoczywający na Pomorzu Zachodnim i nad morzem mogą być zadowoleni.

Mieszkańcy południowej Polski mogą odetchnąć. Większość rzek, które jeszcze wczoraj zagrażały wylaniem, powoli opada. Odsunęła się groźba ewakuacji kilku rodzin z okolic Zebrzydowic. Olza, największa rzeka w powiecie cieszyńskim, nieznacznie przekracza stan alarmowy. Choć w niektórych rejonach województw zagrożonych powodzią wciąż pada, to - jak twierdzą specjaliści - zagrożenia nie ma. W województwie Śląskim tylko Wisła w kilku miejscach przekroczyła stan alarmowy. Z kolei na Podkarpaciu jedynie wody Wisłoki są powyżej stanu ostrzegawczego. Tak jest na przykład w Żółkowie, Jaśle i Krajowicach. Pozostałe większe rzeki regionu są - w miarę - spokojne.

Nie wykluczone jednak, że w niektórych rejonach województwa mogą pojawić się niewielkie podtopienia, spowodowane wystąpieniem lokalnych potoków.

W Czechach też leje

Znacznie groźniejsza jest sytuacja na czeskim Śląsku i w północnych Morawach. Pierwszy stopień zagrożenia powodziowego, zwany stanem czuwania i obserwacji obowiązuje na Olzie. Po nocnych ulewach w graniczących z Polską pasmach Beskidów, Gór Orlickich i Jeseników czeska komisja powodziowa ogłosiła najwyższy stopień zagrożenia powodziowego na rzece Stonavce, w Cierlicku, w powiecie Karvina. Woda ze Stonavki wystąpiła z brzegów, ale do większych szkód jeszcze nie doszło. Na północnych Morawach i czeskim Śląsku ciągle pada. Według Czeskiego Instytutu Hydrologiczno-Meteorologicznego, od piątku spadło tam dwadzieścia centymetrów deszczu - na razie nie ma zagrożenia powodziowego, gdyż zbiorniki retencyjne są prawie puste.

08:55