Ponad 2,5 mln złotych wydano na budowę dinoparku w Krasiejowie na Opolszczyźnie. Dla porównania na budowę Bałtowskiego Parku Jurajskiego w Świętokrzyskiem wydano 360 tys. złotych.

Zdaniem władz Ozimka wysokie koszty wynikają z faktu, że w Krasiejowie park powstaje na terenie czynnych wykopalisk paleontologicznych. Do tego jeszcze, upadła firma budowlana, która wygrała przetarg.

U nas długo trwało zabezpieczenie kości – tłumaczą władze. Naukowcy długo wahali się, czy wpuścić koparki. A czas uciekał, pieniądze także. Ośrodek w Krasiejowie - jak dodaje włodarz gminy - ma charakter ściśle naukowy; jest nastawiony na ochronę tego, co istnieje. Ale są też plany bardziej komercyjne. Mamy teren wykupiony pod parking, bary także są przewidziane. Na tym trzeba będzie zarabiać. A gmina musi żyć z podatków.

Władze Ozimka twierdzą, że jeśli nic nie stanie na przeszkodzie, pierwsi turyści odwiedzą krasiejowski Dinopark latem tego roku.

Znacznie krócej – tylko pół roku – trwały przygotowania do budowy Parku Jurajskiego w Bałtowie koło Ostrowca Świętokrzyskiego. Dinopark – jak zachwalają jego przedstawiciele – w sezonie odwiedza 200 tysięcy gości. Turyści mogą podziwiać aż 50 makiet dinozaurów ze wszystkich epok. Tutaj został odkryty trop alozaura i od tego zaczęła się historia parku – mówi jeden z naukowców opiekujących się placówką.

Ale park w Bałtowie to nie tylko turystyczna atrakcja, dla wielu to także miejsce pracy. Zimą zatrudniamy około 50 osób, latem nawet 70. 80 proc. z nich to mieszkańcy okolic - mówią przedstawiciele parku. Ale my chcemy, by Bałtów był znany nie tylko jako miejsce parku, chcemy, by turyści wiedzieli, że tu znajdą wspaniałe ośrodki agroturystyczne, świetne zaplecze gastronomiczne. Dodajmy, że świętokrzyski Park Jurajski należy do europejskiej sieci dinoparków.