Nieprzejezdne ulice, podtopione samochody i autobusy, woda w piwnicach, a nawet w mieszkaniach. To efekty wczorajszego oberwania chmury nad Łodzią. Na dobre rozpadało się po południu. Ulewa połączona z burzą trwała kilka godzin. Deszcz padał także w nocy. Strażacy i służby miejskie nadal usuwają skutki ulewy.

Niebo nad Łodzią nadal jest zachmurzone, ale nie pada. Wczoraj jednak dla miasta to był sądny dzień. Z nieba lały się strugi deszczu. Na metr kwadratowy spadło 36,5 litra wody czyli mniej więcej tyle co w ciągu miesiąca. To sparaliżowało miasto. Najgorzej było w Śródmieściu na Widzewie. Woda zaczęła się wdzierać do piwnic i mieszkań. Strażacy uwijali się jak w ukropie, ale nie nadążali z pomocą. Najpierw wypompowywali wodę z piwnic szpitali, szkół czy żłobków. Teraz działają jeszcze w kilkunastu miejscach. Wodę trzeba usunąć z piwnic bloków i domków jednorodzinnych. Dzisiaj również będzie padać ale przelotnie. Warto więc mieć parasole pod ręką. Nawałnica przeszła także nad Andrychowem na Podbeskidziu. Woda zalała piwnice w kilkudziesięciu domach. Strażacy nie mogli nadążyć z wypompowywaniem wody.

foto Archiwum RMF

09:15