Mimo, że aura nie jest najlepsza, w śląskich rzekach opadają już wody. Na razie jednak wojewoda nie odwołał wprowadzonego dwa dni temu w całym województwie stanu pogotowia przeciwpowodziowego. Gorzej sytuacja wygląda w Małopolsce. Na poprawę pogody nie ma co tutaj liczyć. Chociaż poziom wody w większości rzek nieco się obniżył - ciągle pada deszcz. Pogotowie przeciwpowodziowe obowiązuje także w pięciu gminach powiatu mieleckiego oraz w powiecie tarnobrzeskim.
Synoptycy zapowiadają jednak, że w regionie śląskim będzie dzisiaj jeszcze padać, ale już pod wieczór powinno się wypogodzić. Na Dolnym Śląsku poziom rzek tylko w niewielu miejscach przekroczył stany ostrzegawcze. Gorzej sytuacja wygląda w Małopolsce. Na poprawę pogody nie ma co tutaj liczyć. Chociaż poziom wody w większości rzek nieco się obniżył - ciągle pada deszcz. Prognozy synoptyków nie należą do optymistycznych. Teraz sytuacja w Małopolsce wraca do normy jednak wciąż na terenie całego województwa obowiązuje pogotowie przeciwpowodziowe. Na szczęście na żadnej z rzek nie został przekroczony stan alarmowy. Jak powiedział pułkownik Andrzej Kaczmarek z centrum kryzysowego fala kulminacyjna na Wiśle znajduje się w tej chwili przy wejściu Raby do Wisły w miejscowości Karszy. Najwyższy zanotowany poziom: powyżej metra czyli powyżej stanu ostrzegawczego i będzie się przemieszczać w kierunku miejscowości Szczucin. W godzinach popołudniowych fala kulminacyjna opuści Małopolskę i przejdzie do województwa podkarpackiego. Najbardziej intensywne opady deszczu w Małopolsce spodziewane są na południu i wschodzie - nawet do 20 milimetrów, co prawdopodobnie spowoduje wezbranie niektórych rzek w tym Dunajca, Popradu i Białej Tarnowskiej.
Na Podkarpaciu na terenie pięciu nadwiślańskich gmin powiatu mieleckiego wciąż obowiązuje pogotowie przeciwpowodziowe. Przed południem pogotowie przeciwpowodziowe ogłoszono także w powiecie tarnobrzeskim - w gminach Baranów Sandomierski, Gorzyce i w samym Tarnobrzegu, oraz w powiecie stalowowolskim w gminie Radomyśl nad Sanem. Niestety wody ciągle przybywa. Na wodowskazach w Ostrówku rzeka przekroczyła już stan ostrzegawczy o 94 centymetry. Podobnie jest w Szczucinie. Nieco lepsza sytuacja utrzymuje się w Sandomierzu. Tam Wisła prowadzi swoje wody tylko o 34 centymetry powyżej stanu ostrzegawczego. W Ostrówku do stanu alarmowego brakuje około 70 centymetrów, ale przy intensywnych opadach już wieczorem można się tam spodziewać przekroczenia stanu alarmowego. Na razie jedyne szkody wyrządzone przez wodę na Podkarpaciu to podtopione pola i nieużytki. Tylko w gminie Wadowice Górne zalanych zostało około 100 ha. Na pozostałych rzekach w regionie sytuacja jest stabilna. Wisłok, Wisłoka i San na razie nie zagrażają mieszkańcom Podkarpacia. Podobnie jest na największym zbiorniku retencyjnym w Solinie. Zapora dysponuje rezerwą około 90 milionów metrów sześciennych a to oznacza, że nawet przy kilkudniowych intensywnych opadach deszczu mieszkańcy mogą spać spokojnie.
Na Podhalu woda opada. Nie sprawdziły się na szczęście prognozy meteorologów, którzy przepowiadali że w nocy spadnie 2 centymetry wody na metr kwadratowy. W górach ciągle pada, ale wody w rzekach ubywa. Wszędzie wody opadły poniżej stanów ostrzegawczych. Aspirant Andrzej Poręba z nowotarskiej straży pożarnej twierdzi, że najgorsze już minęło. Do jeziora Czorsztyńskiego - największego zbiornika retencyjnego w tym regionie ciągle napływa dwa razy więcej wody niż zazwyczaj. Jednak według Jana Stypury rezerwy są jeszcze spore. Do tzw. progu tamy brakuje około pół metra.
foto RMF FM
13:35


