"Twój komputer Cię zdradza" - do takiego wniosku doszli uczestnicy sympozjum na temat "Bezpieczeństwa Systemów Informacyjnych na progu XXI wieku".

Przedstawiciele armii, UOP-u, Biura Bezpieczeństwa Narodowego, wywiadu i kontrwywiadu zastanawiają się nad tym, jak chronić informację. Jak się okazuje, nie trzeba już żadnych łączy czy hakerów, którzy przez internet złamią kody i wejdą do bazy danych, na przykład Pentagonu. Do tego wystarczy małe i dość tanie - bo kosztujace około 2 tysiecy złotych - urządzenie, dzięki któremu na ekranie naszego "peceta" pojawi się to samo, co u prezesa banku pracujacego za ścianą.

Komputery nas zdradzają, bo - jak każde urządzenie elektroniczne - emitują fale elektromagnetyczne, które można podsłuchać. Są jednak dwa sposoby na uchronienie się przed podsłuchem – można kupić sprzęt o obniżonej emisji fal albo... "ekranować" pomieszczenie. Najłatwiej ponoć "wyekranować" pomieszczenie okładając je płytą drewnianą dwustronnie laminowaną blachą, ale nie każdy potrafi to zrobić. Można też pomieszczenie obłożyć tapetą na bazie tkaniny lub włókien miedziowanych czy niklowanych, w zależności od potrzeb.

"Klatki Faradaya" lub te dziwne tapety montuje się we wszystkich nowych pomieszczeniach rządowych. Również banki dbają o swoje bazy danych budując w swych siedzibach coś, co przypomina schron atomowy, a nazywa się po prostu "bastion". Wewnątrz montuje się "kabinę ekranującą", która chroni przed podsłuchem elektronicznym, sabotażem, czy zdalną manipulacją danymi. Na razie takie pomieszczenie ma w polsce jeden bank, który - to pozostaje zagadką...

Posłuchaj relacji reportera radia RMF FM z Warszawy, Pawła Płuski:

00:20